Napad na dziennikarkę Julię Łatyninę - oblana fekaliami nieopodal Kremla
• Dziennikarka "Nowej Gaziety" Julia Łatynina, stała się w sobotę w Moskwie, kilkaset metrów od Kremla, celem napaści
• Została oblana fekaliami; napastnik uciekł wraz ze wspólnikiem na motocyklu
• Do zdarzenia doszło przed siedzibą radia Echo Moskwy
Dziennikarka niezależnej "Nowej Gaziety", która w Echu Moskwy prowadzi program "Kod dostępu", oświadczyła, że napastnicy musieli ją śledzić przez dłuższy czas i doskonale wiedzieli, że parkuje swój samochód o kilka kilometrów od siedziby radia.
Łatynina w rozmowie z dziennikarzami nie wymieniła nazwiska człowieka, który jej zdaniem stoi za tą napaścią. Powiedziała jedynie, że incydent mógł mieć związek z niedawnymi materiałami, które publikowała na łamach "Nowej Gaziety".
W programie "Kod dostępu" opowiedziała również, że to, co się wydarzyło, może mieć związek z innymi napadami, których - jak mówi - było już 14 lub 15. Wyjaśniła, że chodzi o ataki na osoby o opozycyjnych poglądach, aktywne w kręgach społecznych, jednak nie na tyle znane, aby ich przypadkami zainteresowała się szeroka publiczność.
Wszyscy ci ludzie - jak zauważyła - znajdują się na "czarnej liście", umieszczonej na stronach internetowych "Kto jest kto?" i "Wikibloger". Widnieje na niej ponad 800 nazwisk osób krytycznych wobec Kremla.
Według sekcji rosyjskiej BBC, za stworzeniem kartoteki opozycjonistów - potencjalnych ofiar szczucia, przemocy i podpaleń - mogą stać ludzie bliscy ekipie biznesmena Jewgienija Prigożina.
W artykule o tym miliarderze, który ukazał się w "Nowej Gaziecie", mowa jest o tym, że Prigożin, należący do bliskiego kręgu prezydenta Władimira Putina, finansuje "prokremlowskie trolle", jak w Moskwie nazywają współpracowników struktury, która propaguje na stronach internetowych "państwowy" punkt widzenia.
Zobacz także: Atak pod Moskwą. Państwo Islamskie przyznało się napaści na posterunek, rosyjska policja sprawdza ten trop