Napad na bank w USA. Policja namierzyła napastnika dzięki Google
Uzbrojony napastnik napadł na bank w Midlothian w amerykańskim stanie Wirginia. Zabrał z sejfu prawie 200 tys. dolarów, a policja przez długi czas nie mogła go namierzyć. Udało się to dzięki Google, które udostępniło historię lokalizacji jego telefonu.
22.11.2019 12:52
Napad na bank miał miejsce w 20 maja. Po opróżnieniu sejfu, sprawca uciekł i przez kilka tygodni mylił trop ścigających go policjantów.
Mundurowi dostrzegli na nagraniach z monitoringu, jak podejrzany przed napadem rozmawia przez telefon. Dało to podstawę do wystąpić do Google o udostępnienie lokalizacji wszystkich urządzeń, tego dnia o konkretnej godzinie używały sieci w pobliżu banku.
Napad na bank w USA. Policja namierzyła napastnika dzięki Google
To pozwoliło zawężyć krąg poszukiwań do 19 osób. Ostatecznie na sprawcę wytypowano Okello Chartiego. 24-latek z Richmond został zatrzymany, a po przesłuchaniu usłyszał zarzut napadu z bronią w ręku.
Chartie nie tylko nie przyznał się do winy, ale i oskarżył policjantów o bezprawną inwigilację. Jego prawnicy, których powołują się m.in. na 4. poprawkę do Konstytucji Stanów Zjednoczonych, która zakazuje "naruszania praw osobistych przez nieuzasadnione rewizje i przeszukania".
Prokuratorzy podkreślają, że Chartie wiedział, że jego telefon jest śledzony przez Google, ponieważ wcześniej musiał zaakceptować regulamin. Policja z kolei zapewnia, że nie doszło do naruszenia prywatności osób niezwiązanych ze sprawą.
Źródło: Polsat News
Czytaj też: Pierwszy napad na amerykański bank. Historia niczym z najlepszego kryminału
Policja szuka sprawców napadu na bank w Katowicach. Publikuje nagranie i prosi o pomoc
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl