Nałęcz za Borowskim; Pol: "rozłamu nie ma"
Wiceszef Unii Pracy Tomasz Nałęcz będzie
namawiał swoje ugrupowanie, żeby przyłączyło się do formacji
tworzonej przez Marka Borowskiego. Jeśli Unia nie zdecyduje się na
taki krok, sam przejdzie do nowego ugrupowania - zapowiada. Wśród
polityków UP zdania o współpracy z nową formacją są podzielone,
ale szef partii Marek Pol zapewnia, że w Unii Pracy nie ma rozłamu.
W czwartek obradował Krajowy Komitet Wykonawczy UP. Posiedzenie zdominowała kwestia przyszłości Unii na scenie politycznej. Nałęcz zdecydował się na przejście do formacji Borowskiego, ponieważ - jak powiedział - obowiązkiem każdego, kto widzi kryzys na lewicy, jest poparcie nowej inicjatywy. "Pierwszą rzeczą powinno być stwierdzenie przyczyn kryzysu, kolejną - zastosowanie terapii, jaką może być nowy program" - dodał.
Nałęcz poprze Borowskiego
Nałęcz zapowiedział, że dzień po ogłoszeniu inicjatywy Borowskiego, co ma nastąpić w najbliższą niedzielę, wyrazi dla niej poparcie. Jego zdaniem UP powinna w ciągu tygodnia-dwóch zadeklarować swoje stanowisko w sprawie ewentualnego poparcia nowej formacji.
Pol zapewnił jednak, że z głosów, które się pojawiły podczas posiedzenia KKW, nie wynika, żeby w UP miało dojść do rozłamu. Przyznał, że są głosy - w tym Nałęcza - zapowiadające opuszczenie Unii. Ale, jak podkreślił, to nie oznacza, że nastąpił rozłam.
Szef UP nie mówi też wprost, czy Unia zdecyduje się na krok zaproponowany przez Nałęcza. Pytany, czy bierze pod uwagę, że UP utworzy nową partię z Borowskim, Pol odparł: "W polityce nie ma pojęcia nigdy". "Nie wykluczam, że może kiedyś powstać duża formacja o programie lewicowym, bo taka jest potrzebna. Ale o tym, jak zachowa się UP, będziemy rozmawiali po ogłoszeniu powstania nowej partii" - dodał Pol.
Przeskakujemy na inną łódkę
Według Pola UP "zdaje sobie sprawę" z tego, że sama Unia nie wystarczy do zrealizowania lewicowego programu. "Jesteśmy więc gotowi poprzeć formację, która powstanie pod warunkiem, że nakieruje się na najbardziej potrzebujących" - podkreślił Pol. Jego zdaniem, jeśli okaże się, że do podziału w Sojuszu doszło jedynie z tego powodu, że jest źle i "dlatego przeskakujemy na inną łódkę, to taka łódka odpłynie bez UP".
Zdania na temat ewentualnego włączenia się do nowej formacji są w Unii podzielone. Wiceszefowa UP Katarzyna Matuszewska jest zdecydowanie przeciwna przyłączeniu się Unii do formacji Borowskiego. "Jeśli okaże się, że program nowej partii będzie zbieżny z naszym, to należy współpracować, ale pod szyldem i z tożsamością UP" - podkreśliła.
Według Adriana Zandberga z Federacji Młodych UP politycy Sojuszu, którzy tworzą nową partię, "dotychczas wykazywali się parciem do polityki neoliberalnej". "A to w żaden sposób nie gwarantuje powstania siły lewicowej" - dodał.
Nie przechodzić, a współtworzyć
Natomiast szef podlaskiej UP Mirosław Hanusz zadeklarował, że "gorąco będzie namawiał kolegów, by współtworzyć z Borowskim nową formację". Dodał jednak, że nie chciałby, aby ludzie z UP przechodzili do ugrupowania Borowskiego, lecz by Unia je współtworzyła.
Sam Hanusz nie chciał jednoznacznie powiedzieć, czy opuści Unię, jeśli nie uda mu się przekonać jej działaczy do współpracy z Borowskim. "Mam nadzieję, że przekonam kolegów, żebyśmy szli do przodu" - powiedział.
Podobnego zdania jest senator UP Andrzej Spychalski, który uważa, że lepiej byłoby gdyby cała Unia współtworzyła nową formację. "Jeśli lewa strona sceny politycznej się podzieli i pojawią się wyraźne programowe decyzje ze strony Borowskiego, Unia Pracy mogłaby poprzeć nową formację" - dodał senator. Według niego, nie można też wykluczyć połączenia się partii.