Nałęcz tłumaczy szefa rządu
Szef komisji śledczej badającej sprawę Rywina Tomasz Nałęcz (UP) powiedział, że przesłuchanie premiera Leszka Millera dopiero po czerwcowym referendum unijnym wynika z kalendarza i innych obowiązków szefa rządu.
05.05.2003 18:43
Nałęcz odniósł się w ten sposób do wypowiedzi jednego z posłów komisji śledczej Zbigniewa Ziobro (PiS), który uważa, że dalsze przesłuchanie premiera, które ma być kontynuowane dopiero po referendum, to "działanie polityczne, ze szkodą dla dochodzenia prawdy w komisji".
"Nie przyszło mi do głowy, że do takich manipulacji politycznych odwołają się członkowie większości tej komisji, umożliwiając premierowi przyjście dopiero po referendum akcesyjnym, a nie zaraz po długim weekendzie. Dla tak ważnej sprawy pan premier powinien znaleźć czas" - uważa Ziobro.
"Dla nikogo nie było tajemnicą, że na przesłuchanie premiera przez komisję rezerwujemy dwa dni" - powiedział Nałęcz. "Nie wiem, jak można było oczekiwać, że przesłuchanie premiera będzie trwało kilka dni, a sprawy państwa będą w tym czasie wisiały na przysłowiowym kołku" - dodał.
Przesłuchanie Millera przed komisją nie zostało jeszcze zakończone. Szef rządu ma ponownie zeznawać przed komisją po referendum akcesyjnym.
Szef komisji śledczej powiedział, że "z rosnącym zdumieniem i niepokojem śledzi publiczne wypowiedzi posła Ziobro". "Jeśli cytowane w mediach wypowiedzi posła są prawdziwe i autoryzowane to są rażącym naruszeniem dobrych obyczajów parlamentarnych" - dodał.
Nałęcz zapowiedział, że chce, aby w sprawie tych wypowiedzi odbyło się spotkanie prezydium komisji z udziałem posła PiS i innych posłów.