Nałęcz: przepis w ustawie o komisjach to nie łyżka, a chochla dziegciu
Szef komisji śledczej badającej aferę Rywina
Tomasz Nałęcz (SdPl) uważa, że Sejm powinien głosować nad
sprawozdaniem z prac komisji śledczych. Podobnego zdania jest szef
komisji ds. PZU Janusz Dobrosz (LPR) oraz autor przyjętego przez
Sejm w głosowaniu raportu z prac komisji ds. Rywina Zbigniew
Ziobro (PiS).
W piątek posłowie znowelizowali ustawę o komisji śledczej. W myśl jej zapisów Sejm nie będzie głosował nad sprawozdaniem, a jedynie przyjmował je do wiadomości. W noweli umieszczono też katalog praw osoby wezwanej przed komisję w celu złożenia zeznań.
Nałęcz, choć zmiany w ustawie uważa za potrzebne, to niepokoi się o jeden zapis nowelizacji, mówiący o tym, że Sejm przyjmuje sprawozdanie z prac komisji jedynie do wiadomości. To nie łyżka, a chochla dziegciu w tej nowelizacji - powiedział.
Wicemarszałek przypomniał, że gdyby rozwiązanie dotyczące trybu przyjmowania sprawozdania wprowadzone nowelizacją obowiązywało w czasie przyjmowania raportu z prac komisji kierowanej przez niego, to Sejm musiałby być niemym świadkiem i przyjąć tekst, który nie był prawdziwy.
W maju 2004 roku raport z prac komisji śledczej ds. afery Rywina autorstwa Zbigniewa Ziobry (PiS) - który był wnioskiem mniejszości dołączonym do raportu Anity Błochowiak (SLD), przyjętego przez komisję śledczą - uzyskał w Sejmie bezwzględną większość głosów. Gdyby nie było głosowania, ostatecznym raportem z prac komisji byłby raport Błochowiak.
Bardziej krytyczny w stosunku do przyjętej przez Sejm nowelizacji ustawy o komisji śledczej jest Ziobro. Pod pretekstem usprawnienia prac komisji śledczej, SLD de facto wprowadził rozwiązania zmierzające w zupełnie innym kierunku - uważa poseł.
Ziobro skrytykował przewidziany w noweli tryb przyjmowania przez Sejm sprawozdania z prac komisji. Uważamy, że Sejm wyznaczając komisji zadanie, powinien ją rozliczyć, przyjąć lub odrzucić sprawozdanie - powiedział.
W ocenie Ziobry, nowelizacja utrudni dochodzenie prawdy przed komisjami śledczymi, które zostały w jej wyniku bardzo osłabione. Jak wyjaśnił, wprowadzono rozwiązania, które dają osobie wezwanej przed komisję szersze uprawnienia, niż przysługują świadkom w ramach Kodeksu postępowania karnego.
Według posła, pozwoli to świadkom na torpedowanie prac komisji śledczej. Jak wyjaśnił, osoba wezwana będzie mogła na przykład w dowolnej chwili żądać przerw, będzie miała prawo do swobodnej wypowiedzi - w ten sposób będzie mogła blokować zadawanie niewygodnych pytań.
Także przewodniczący komisji ds. PZU Janusz Dobrosz (LPR) krytycznie ocenił zapis nowelizacji regulujący tryb przyjmowania przez Izbę sprawozdania z prac komisji.
Dobrosz jest też niezadowolony z zapisu mówiącego o możliwości odmowy zeznań przez świadka w przypadku, gdy jest osobą podejrzaną o popełnienie przestępstwa pozostającego w ścisłym związku z czynem stanowiącym przedmiot postępowania albo gdy za to przestępstwo została skazana.
Ten przepis wiąże nam w wielu sprawach ręce - uważa Dobrosz. Jego umieszczenie w noweli powoduje, że komisja śledcza znajduje się w sytuacji gorszej niż sąd i prokuratura; te instytucje mogą przesłuchiwać osoby odbywające karę pozbawienia wolności.
W ocenie posła, większość cennych rozwiązań dotyczących tzw. kosmetyki i usprawniających prace komisji jest przesłonięta w nowelizacji szkodliwym zapisem o możliwości odmowy zeznań przez świadka.
Jak przewidziano w nowelizacji, jej przepisy - po wejściu w życie - obowiązywać będą także w przypadku postępowań prowadzonych przez już działające w Sejmie komisje śledcze - ds. PKN Orlen oraz ds. PZU.