Nałęcz wezwał Miodowicza, aby ten podał go do sądu w trybie wyborczym, bo wówczas sprawa ta będzie mogła być rozwiązana w ciągu 24 godzin. Podkreslił, że sam nie może tego zrobić, bo nie kandyduje w wyborach, a Miodowicz może - bo kandyduje do Sejmu.
Tomasz Nałęcz powiedział też, że konsekwentnie nazywa Konstantego Miodowicza pułkownikiem, a nie posłem, bo według niego były szef kontrwywiadu, jako fachowiec, od razu powinien zauważyć fałszerstwa Anny Jaruckiej.