Nałęcz: Kwaśniewski na Ukrainie wspiera demokrację
Prezydent Aleksander Kwaśniewski odwołuje
się nie do historii, ale do polskich doświadczeń w ustanawianiu
pełnej demokracji - w ten sposób wicemarszałek Sejmu Tomasz Nałęcz
(SdPl) odniósł się do słów wiceprzewodniczącego rosyjskiej Dumy
Olega Morozowa, który powiedział, że działania prezydentów Polski
i Litwy wywołują negatywne skojarzenia historyczne.
26.11.2004 | aktual.: 26.11.2004 20:11
Morozow w wywiadzie dla rosyjskiej agencji ITAR-TASS powiedział: Można sobie wyobrazić historycznie niebezpieczną sytuację, gdy te kraje, które przed kilkoma wiekami rościły sobie pretensje do kawałków ukraińskiego terytorium, dzisiaj przejawiają godną pozazdroszczenia aktywność w sprawie mediacji.
Prezydent Kwaśniewski pojechał na Ukrainę, ponieważ wspiera dążenia do wolności i demokracji. Jeśli się do czegoś odwołuje, to nie do historii, ale do naszych polskich doświadczeń w ustanawianiu pełnej demokracji - powiedział Nałęcz.
Dodał, że w obecności prezydentów Polski i Litwy na Ukrainie nie widzi żadnych analogii historycznych. Jeśli o historii mowa, to narody polski i ukraiński potrafiły udowodnić, że możliwy jest uczciwy rozrachunek z własną historią ponad krzywdami, urazami i pretensjami, że możliwa jest współpraca w imię tego, co w przeszłości nas łączyło i co łączy nas dzisiaj - powiedział Nałęcz.
Wicemarszałek przypomniał, że Kwaśniewski został zaproszony na Ukrainę przez ukraińskie władze. Prezydent jest na Ukrainie na zaproszenie władz, chce służyć Ukraińcom swoim doświadczeniem, radą, w granicach, jakie sami uznają za stosowne - dodał.
Do Kijowa udali się w piątek m.in. prezydenci Polski i Litwy - Aleksander Kwaśniewski i Valdas Adamkus, by pełnić rolę mediatorów w konflikcie władz z opozycją.