Nałęcz dyskredytuje komisję?
Sejmowa komisja śledcza ds. PKN Orlen wydała komunikat, w którym podkreślono, że działania prowadzone
przez wicemarszałka Sejmu i jednocześnie rzecznika sztabu
wyborczego Włodzimierza Cimoszewicza Tomasza Nałęcza to
"niedopuszczalna i cyniczna próba zdyskredytowania jej
działalności". Komisja żąda zaprzestania tych działań.
31.08.2005 | aktual.: 31.08.2005 17:36
Nałęcz powiedział, że jest zaskoczony tym "niebywałym komunikatem". Panowie śledczy z komisji, która zamieniła się w komisję ds. prześladowania Cimoszewicza - jeśli uważacie, że cokolwiek w moich zachowaniach jest niezgodne z prawem, to podajcie mnie do prokuratury, wkroczcie na drogę prawa - powiedział Nałęcz w reakcji na pismo komisji.
Przewodniczący komisji Andrzej Aumiller (Samoobrona) uważa, że wobec atakowania komisji przez wicemarszałka, komunikat komisji to "łagodna odpowiedź".
"Komisja zauważa z niepokojem, że (próba dyskredytowania) dzieje się w chwili finalizowania prac komisji. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że działania wicemarszałka Nałęcza zmierzają do zdezawuowania ważnego dokumentu", jakim ma być sprawozdanie komisji - napisali posłowie.
Komisja wyraziła też nadzieję, że to, co robi Tomasz Nałęcz, dzieje się bez udziału Cimoszewicza.
W odpowiedzi na pytania Nałęcza o powody skontaktowania b. asystentki społecznej Cimoszewicza Anny Jaruckiej z komisją przez Konstantego Miodowicza (PO), posłowie podkreślili, że spełnił on swój obowiązek spotykając się z osobą "dysponującą informacjami, których komisji nie wolno było zlekceważyć". "Nie uchybił prawu, a decyzja, by przesłuchać Jarucką, została podjęta przez komisję" - czytamy w komunikacie.
Nałęcz powiedział, że podtrzymuje wszystko, co powiedział publicznie na temat Miodowicza. Związek Miodowicza z tą sprawą, doprowadzenie świadka, który przedstawił fałszywą dokumentację, złożył fałszywe zeznania, jest bardzo dziwny - dodał. Ocenił, że wielkim skandalem jest fakt, że komisja upubliczniła bez zweryfikowania fałszywy dokument - upoważnienie, jakie Cimoszewicz miał dać Jaruckiej do zmiany swojego oświadczenia majątkowego.
Jako "niebywałą rzecz" Nałęcz określił fakt, że komisja, która "dokonuje karygodnych zaniedbań", "produkuje taki dokument". To akt czysto propagandowy, mający zamaskować brudną grę, która się toczy z udziałem komisji - dodał.