Największy laser świata zdolny współzawodniczyć z gwiazdą
Świat naukowy i polityczny Stanów
Zjednoczonych świętował uruchomienie w Kalifornii największego lasera, zdolnego
emitować energię elektryczną równą gwieździe. Projekt badawczy
opatrzony został kryptonimem NIF (National Ignition Facility).
Gubernator Kalifornii Arnold Schwarzenegger i minister ds. energii Steven Chu uczestniczyli w San Francisco w prezentacji sprzężonych 192 laserów (kanałów laserowych) o mocy zdolnej doprowadzić do upragnionej fuzji nuklearnej.
Fuzja nuklearna, której przez dziesiątki lat nie udało się osiągnąć naukowcom, pozwala wyzwolić olbrzymie ilości energii przy jej bardzo niewielkim zużyciu i towarzyszy temu procesowi znacznie mniejsze promieniowanie radioaktywne niż w przypadku energii nuklearnej.
Dotąd fuzja nuklearna wymagała wielkich ilości energii i doprowadzano do niej jedynie za pomocą bomb atomowych. Stąd tak wielkie znaczenie nowego lasera.
Podczas prezentacji nowego lasera, który jest wielkości stadionu, pokazano, na czym polega potencjał urządzenia. Wykonano eksperyment, który polegał ma skupieniu wiązki światła uzyskanej z systemu 192 laserów na kulce wielkości ziarnka groszku, napełnionej wodorem.
Celem było wywołanie wewnątrz kulki małej eksplozji termojądrowej, przy której osiągnięto w niej temperaturę 100 milionów stopni Celsjusza, niczym we wnętrzu gwiazdy.
W ułamku sekundy można uzyskać w ten sposób w wyniku mini- eksplozji ilość energii wystarczającą do oświetlenia całego kraju - powiedział dyrektor programu Ed Moses.
Dotąd nie osiągnięto na Ziemi fuzji nuklearnej tego rodzaju. Krytycy uważają, że budowa lasera, na którą wydano 3,5 miliarda dolarów, była zbyt kosztowna. Jego twórcy twierdzą, że nakłady szybko się zwrócą.