Trwa ładowanie...
węgry
23-09-2006 17:10

Największe wystąpienie antyrządowe w Budapeszcie

Już 30 tys. przeciwników premiera Ferenca
Gyurcsanya zebrało się na placu Lajosa Kossutha przed
węgierskim parlamentem. To największe z dotychczasowych wystąpień
antyrządowych w Budapeszcie.

Największe wystąpienie antyrządowe w BudapeszcieŹródło: AFP
dwl2g67
dwl2g67

Burmistrz Budapesztu Gabor Demszky nie wykluczył, że może dojść do zamieszek, gdyż w sobotę odbywa się w Budapeszcie mecz piłkarski z udziałem budapeszteńskiej drużyny Ferencvaros, której kibice mają po jego zakończeniu udać się na plac Kossutha. M.in. właśnie kibiców tego klubu oskarża się o udział w zamieszkach na ulicach stolicy Węgier w ciągu tego tygodnia.

Wiceszef Fideszu i europarlamentarzysta Pal Schmitt, który jest także prezesem Węgierskiego Komitetu Olimpijskiego, zaapelował do zebranych, by "zachowali spokój".

Na placu, gdzie przybywają także manifestanci spoza Budapesztu, powiewają setki czerwono-biało-zielonych sztandarów Republiki Węgierskiej, którym towarzyszą plansze z nazwami miejscowości. Tłum co chwilę skanduje "Gyurcsany - precz!".

Część zebranych ma poprzypinane do ubrań białe kokardki, inni noszą na szyjach białe chusty. Do udziału w akcji "biała wstążka" - mającej symbolizować sprzeciw wobec kłamstwa i przemocy - wezwała największa partia opozycyjna, centroprawicowy Fidesz.

dwl2g67

Przemawiający pod parlamentem w ostrych słowach wypowiadają się o premierze Gyurcsanyu i rządzących w ogóle. Jednym z głównych mówców był protestancki biskup Laszlo Toekes, który jako przywódca mniejszości węgierskiej w Rumunii należał do czołowych uczestników rewolucji rumuńskiej przeciwko dyktaturze Nicolae Ceausescu.

Toekes nazwał premiera Gyurcsanya większym przestępcą niż sprawcy awanturniczych wyczynów na ulicach Budapesztu. Kto jest naprawdę winien? Ten, kto podpala auta, czy ten, kto niszczy naród? - pytał zgromadzonych Toekes. Nasze protesty nie ustaną, dopóki rząd nie ustąpi- obiecywał inny z mówców, Tamas Molnar, jeden z organizatorów demonstracji. Według niego, należy przystąpić do pokojowej twórczej kampanii nieposłuszeństwa obywatelskiego.

Nad bezpieczeństwem czuwa stojący przed gmachem Zgromadzenia Narodowego kordon policji. Do rozstawionych przed nim barierek uczestnicy manifestacji przyczepili białe róże z białymi wstążkami.

Oddziały prewencyjne stoją także na ulicach prowadzących do placu Kossutha. Obok nich na ziemi leżą przygotowane na wypadek zamieszek tarcze, pałki i hełmy. Okoliczne drogi policja zamknęła dla ruchu samochodowego.

dwl2g67

Mimo to funkcjonariuszy jest niż w minionych dniach. Część sił prewencyjnych została skierowana przez władze do pilnowania meczu Ferencvarosu.

Władze Fideszu odwołały wcześniej zaplanowany na sobotnie popołudnie wiec na placu Bohaterów, motywując to otrzymaniem pogróżek o planowanych atakach z użyciem materiałów wybuchowych.

Właśnie ze względu na alarm bombowy zamknięto około 16.00 leżący po drugiej stronie Dunaju dworzec kolejowy Południowy. Bomby nie znaleziono i po godzinie dworzec został otwarty.

dwl2g67

Węgierska telewizja informowała, że zwolennicy Fideszu otrzymywali sms-y z wezwaniem do udziału w sobotniej manifestacji przed parlamentem zamiast odwołanego wiecu na placu Bohaterów.

Wiceprzewodniczący rządzącej Węgierskiej Partii Socjalistycznej (MSZP) Attila Mesterhazy oskarżył Fidesz o ignorowanie zagrożenia o planowanych atakach bombowych i narażanie zebranych na placu Kossutha na niebezpieczeństwo. Rzecznik Fideszu Peter Szijjarto zaprzeczył jednak, jakoby jego partia nawoływała kogokolwiek do uczestnictwa w manifestacjach.

Akcje protestu w Budapeszcie trwają od poniedziałku. We wcześniejszych dniach towarzyszyły im akty przemocy - 255 osób zostało rannych, a policja przesłuchała ponad 200 uczestników protestów.

Michał Zabłocki

dwl2g67
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dwl2g67
Więcej tematów