"Najważniejsza była rozmowa z rodziną". Dulkiewicz o kandydowaniu na prezydenta Gdańska
- Miałam wątpliwości, czy zdecydować się na kandydowanie na prezydenta Gdańska - powiedziała Aleksandra Dulkiewicz. Kandydatka na prezydent Gdańska mówiła o powodach swojej decyzji i kulisach pogrzebu Pawła Adamowicza.
23.01.2019 | aktual.: 23.01.2019 08:40
Była wiceprezydent Gdańska i zastępczyni śp. prezydenta Pawła Adamowicza oficjalnie ogłosiła we wtorek start w uzupełniających wyborach prezydenckich w Gdańsku. Tym samym potwierdziły się nasze informacje.
W środę rano w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 przyznała, że decyzję podjęła po rozmowach z rodziną Pawła Adamowicza, swoją rodziną i współpracownikami. - Ale najważniejsza rozmowa była z moją własną rodziną - powiedziała.
- Chyba każdy wie, że okoliczności, w których to wyzwanie trzeba podjąć, które to wyzwanie podjęłam, są bardzo trudne. Kontekst jest trudny. Stąd też parokrotnie mówiłam o takim słowie, którego często nie używamy dzisiaj - powinność.Ja taką powinność czułam i czuję, ale też była dla mnie bardzo ważna rozmowa z rodziną pana prezydenta, z żona, bratem, córkami, z moją własną rodziną, bo już nie mam prywatności od zeszłego tygodnia - wyznała.
Nie ma pani żalu do PO? - pytał Piasecki. Chodziło między innymi o to, że nie poparła Pawła Adamowicza w ostatnich wyborach. - W ogóle chyba rzadko mam żal o coś. Trzeba myśleć o konsekwencjach. Myślę, że dzisiaj wszyscy widzimy, jak środowiska polityczne zachowują się po tragicznej śmierci, morderstwie prezydenta. Jak już się coś wydarzyło, to się wydarzyło. Myślę, że Platforma też wyciąga wnioski.
- Skończyło się, jak się skończyło, wszyscy wiemy. Kandydat Platformy nie wszedł do drugiej tury, prezydent Adamowicz wygrał wybory - powiedziała. Ale przyznała także, że między pierwszą a druga turą wyborów politycy PO zachowywali się bardzo lojalnie.
Sprecyzowała także, że obecnie jest zawieszona w Platformie na własną prośbę, ale jak to określiła, rozmawia z PO na różne tematy. - Kandyduję z "Wszystko dla Gdańska", ale przyjmę każde poparcie - podkreśliła. Stwierdziła, że przyjęłaby także wsparcie PiS, jeśli byłoby szczere.
Morawiecki i Duda w piątym rzędzie
- Takie było życzenie rodziny - przyznała Dulkiewicz, pytana, kto zdecydował o tym, że premier i prezydent siedzieli w dalszych rzędach w kościele podczas pogrzebu. Powiedziała, że o powodach mówiła także we wtorek żona zmarłego prezydenta Gdańska Magdalena Adamowicz.
- Jest mi przykro, że do tego się sprowadza rozmowa, kto gdzie siedział na pogrzebie. Zostawmy już to - dodała.
Na koniec rozmowy powiedziała, że w jej biurku jest nawet oświadczenie na wypadek, gdyby zatrzymali Pawła Adamowicza. - Nigdy go nie wykorzystam - dodała.
Tragedia w Gdańsku
Przypomnijmy, że w niedzielę o godz. 19:55 27-letni mieszkaniec Gdańska Stefan W. wszedł na scenę przed światełkiem do nieba WOŚP.
Mężczyzna zaatakował nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zadał mu kilka ciosów. Urazy prezydenta Gdańska były bardzo ciężkie; poważna rana serca, rana przepony, jamy brzusznej. Mimo kilkugodzinnej operacji, przetoczenia 20 litrów krwi, lekarze poinformowali, że nie udało się go uratować. Zmarł w poniedziałek przed godziną 15.
27-latek po ataku na Pawła Adamowicza przez mikrofon krzyczał: - Halo! Halo! Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz.
Napastnik został zatrzymany i przesłuchany. Okazuje się, że niedawno wyszedł z więzienia. Był wcześniej karany. Usłyszał zarzut zabójstwa.
W sobotę odbyły się uroczystości pogrzebowe prezydenta Gdańska.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl