PolskaNajsłynniejsza szafa IV RP

Najsłynniejsza szafa IV RP

W "Rzeczpospolitej" czytamy, że osławiona
szafa podpułkownika Jana Lesiaka - symbol nielegalnych działań UOP
przeciwko politykom po 1990 r. - zawierała materiały
kompromitujące zarówno polityków prawicy, jak i lewicy, oraz służby
specjalne.

03.06.2006 | aktual.: 03.06.2006 12:19

Lesiak, pracując w Służbie Bezpieczeństwa, zajmował się rozpracowywaniem KOR, m.in. Jacka Kuronia. W UOP karierę zrobił, kierując przez wiele lat tajnym zespołem do zadań specjalnych, działającym przy gabinecie szefa UOP. Szerszej publiczności znany jest od 25 lipca 1997 r., kiedy to UOP na polecenie Zbigniewa Siemiątkowskiego, ówczesnego ministra koordynatora służb specjalnych, komisyjnie sprawdził podręczne archiwum Lesiaka.

To była wbudowana w ścianę metalowa szafa, wysoka na dwa metry i szeroka na ok. 80 cm. Od dołu do góry była załadowana papierami, ale teczki Jarosława Kaczyńskiego tam nie było - mówi dziennikowi Zbigniew Siemiątkowski.

Szafa zawierała jednak prawdziwą bombę. Wśród teczek, zdjęć, luźnych kartek i wycinków prasowych, znaleziono kilkanaście dokumentów, które wstrząsnęły sceną polityczną. UOP zawiadomił prokuraturę, a ta na ich podstawie wszczęła śledztwo w sprawie inwigilacji prawicy, które do dziś budzi emocje. Akta sprawy wciąż czekają na odtajnienie.

Co było w szafie? M.in. trzy notatki z lutego i sierpnia 1993 r., dotyczące ugrupowań prawicowych: PC, RdR i Ruchu III Rzeczypospolitej. Zawierały one propozycje działań, które miały doprowadzić do eliminacji tych partii ze sceny politycznej.

Była tam też fałszywa deklaracja lojalności Jarosława Kaczyńskiego z czasów stanu wojennego. Została ona sprzedana "Nie". Tygodnik ją opublikował, zarzucając Kaczyńskiemu podpisanie lojalki. Kaczyński wytoczył "Nie" proces i go wygrał. Sam Jarosław Kaczyński uważał, że dokument został sfałszowany przez UOP. Także zdaniem Siemiątkowskiego fałszywka została zrobiona nie przez SB, a dopiero w 1992 r. Jan Lesiak twierdzi natomiast, że dokument znalazł się w szafie, bo jego zespół badał, kto sprzedał fałszywkę "Nie". Ani UOP, ani prokuratura nie ustaliły jednak, kto i kiedy sfałszował lojalkę - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)