Najpierw poczęstunek, potem więzienie
Aby zobaczyć się z bliskimi, kobiety
wręczyły policjantom łapówkę oraz urządziły w areszcie poczęstunek
z alkoholem. Wczoraj sąd skazał wszystkich na kary więzienia w
zawieszeniu - informuje "Gazeta Lubuska".
Pełniący dyżur w gorzowskim areszcie Paweł Sz. i Roman P. skazani zostali na dwa lata pozbawienia wolności. Nadzorujący ich pracę Jan B. otrzymał rok więzienia, tyle samo sąd orzekł wobec Katarzyny K. i Urszuli K. Sąd zawiesił wszystkim wykonanie kary na dwa lata i zasądził po 300 zł na rzecz gorzowskiego domu dziecka.
W nocy z 1 na 2 lutego br. do jednego z zatrzymanych w areszcie przyszła żona Katarzyna K., do drugiego konkubina Urszula K. Za umożliwienie widzenia z bliskimi i przekazanie im rzeczy osobistych, wręczyły one dyżurującym policjantom 1 tys. zł. Aresztanci część pieniędzy oddali kobietom, a te za pozwoleniem policjantów kupiły i przyniosły do aresztu żywność i alkohol. Potem zasiedli razem do zakrapianej kolacji. Paweł Sz. i Roman P. zostali już zwolnieni z policji, Jan B. jest zawieszony w czynnościach służbowych.
"Ponieważ oskarżeni w toku śledztwa i procesu składali sprzeczne wyjaśnienia na temat zdarzenia i wręczanych pieniędzy, sąd jako najbardziej wiarygodne przyjął wyjaśnienia złożone na gorąco, tuż po zatrzymaniu" - powiedziała w uzasadnieniu wyroku sędzia Dorota Staszak. - "Skazani ponieśli już karę, gdyż stracili pracę, dlatego ze względu na trudną sytuację materialną rodzin sąd postanowił zwolnić ich z kosztów procesu".
Wyrok nie jest prawomocny. (PAP)