ŚwiatNajlepsi przyjaciele Birmy

Najlepsi przyjaciele Birmy


16 lipca Amnesty International podała do wiadomości, iż Indie mają w planach sprzedaż nieznanej liczby lekkich helikopterów do sąsiedniej Birmy. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, iż kraj ten od 1988 roku jest obłożony embargiem Unii Europejskiej (UE) na sprzedaż broni (USA uczyniły to samo w 1993 roku).

Najlepsi przyjaciele Birmy
Źródło zdjęć: © AFP

02.08.2007 | aktual.: 02.08.2007 09:39

Autorzy raportu "Indyjskie helikoptery dla Birmy: szyderstwo z embarga UE?" twierdzą, że transakcja ta byłaby nielegalna gdyż ów lekki helikopter (ALH) produkowany przez Hindustan Aeronautics Limited (HAL) złożony jest z komponentów produkowanych w krajach UE i USA (silnik ma francuską licencję, system paliwowy - brytyjską, wyrzutnie rakiet pochodzą z Belgii, a system kontroli wibracji z USA i Izraela).

Tym samym ALH nie może być sprzedany państwu obłożonym embargo przez wspomniane kraje. Doniesienia Amnesty zostały natychmiast odrzucone przez indyjskie władze. Rzecznik Ministra Spraw Zagranicznych nazwał raport "zupełnie bezpodstawnym".

Birma - ten 50 milionowy kraj położony w Azji Południowo - Wschodniej - od kilkunastu lat rządzona jest przez krwawą juntę wojskową. Z powodu naruszania przez generałów praw człowieka na arenie międzynarodowej są oni traktowani niczym pariasi.
Armia przejmując tam władzę w 1988 roku uformowała Państwową Radę Prawa i Porządku (nazywaną popularnie Slorc). Opozycyjna Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) została poddana represjom, jej przywódczyni Aung San Suu Kyi została umieszczona w areszcie domowym (w 1991 roku otrzymała Pokojową Nagrodę Nobla).

Fasadowa demokracja została jednak zachowana, przeprowadzono nawet wybory w 1990 roku, które jednoznacznie wygrała NLD. Generałowie jednak nie oddali władzy, a wynik po prostu zignorowali. Od 1997 roku Slorc zmieniła nazwę na Państwową Radę Pokoju i Rozwoju (SPDC) a jej przewodniczący ma kompetencje premiera i ministra obrony.

Od czasu przejęcie władzy birmańska junta postępuje według zasady "krok do tyłu, dwa kroki do przodu"; raz wypuszcza z więzień kilkuset zwolenników NLD tylko po to aby za chwilę wtrącić do więzienia kilkuset innych, w 2004 roku pozwolili nawet na wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego (zbojkotowane przez NLD).

Żywot tej Konstytuanty był krótki, rozwiązała się ona dwa tata później, nie podejmując - oczywiście - żadnych wiążących uchwał. Jednocześnie w Birmie nieustannie trwa polowanie na działaczy opozycji oraz prawdziwe operacje wojskowe przeciw mniejszościom etnicznym (organizacje broniące praw człowieka podały, że w 2006 roku armia birmańska przypuściła operację w stanie Karen, w wyniku której przesiedlono 27 tysięcy osób i zniszczono 230 wiosek). Trzy miesiące temu generałowie ogłosili, że areszt domowy Aung San Suu Kyi został przedłużony o rok.

Niezależnie od tego czy dojdzie do transakcji warto się zastanowić dlaczego kraj dumnie mówiący o sobie "największa demokracja świata" jest gotów sprzedać broń krwawym birmańskim generałom.

Lekcja Realpolitik

Pierwszym czynnikiem, który sprawia, że Indie łaskawym okiem patrzą na swego "trędowatego" sąsiada są względy bezpieczeństwa. Otóż od kilku lat trwa współpraca między armiami obu państw w celu zwalczania ruchów partyzanckich w krnąbrnym Północno - Wschodnim zakątku Indii.

Jednym z najsilniejszych jest Zjednoczony Front Wyzwolenia Asom (ULFA) działający od początku lat 80 - tych. Jego przywództwo podaje się za "rewolucyjną organizację wyzwoleńczą" mającą na celu utworzenie suwerennego państwa Assam. ULFA aby udowodnić swoje racje powołuje się na historię Królestwa Ahom, niezależnego aż do 1826 roku, które - według nich - nigdy nie było częścią Indii. Front Wyzwolenia Asom sprzyja ideologii komunistycznej oraz współpracuje z indyjskimi Maoistami.

Tak oraz kilka innych organizacji paramilitarnych działających w Północno - Wschodnich Indiach (łącznie ich siłę liczy się na 20 tys. bojowników), korzysta ze słabo strzeżonej, liczącej ponad 1 000 mil granicy z Birmą aby przeprowadzać ataki na wojska rządowe. Aby zniszczyć bazy oraz obozy szkoleniowe ULFA na terenie krajów ościennych min. Birmy, indyjski rząd długo starał się o współpracę "w zakresie zwalczania grup terrorystycznych". W styczniu 2007 roku generałowie zgodzili na oficjalną kooperację armii birmańskiej i indyjskiej. Dla rządu z New Delhi może być to niepowtarzalna szansa na odcięcie ULFA i innych grup zbrojnych od źródeł zaopatrzenia i baz.

Tak więc drugi pod względem populacji kraj na świecie nie może sobie pozwolić na zbyt daleko idącą pryncypialność w stosunkach ze swoim wschodnim sąsiadem. Oczywiście w zamian za współpracę wojskową junta zażądała dostaw sprzętu wojskowego. Indie przełknęły tę pigułkę i pod koniec zeszłego roku przekazały Birmie kilka samolotów zwiadowczych BN-2 Defender Islander, baterie artylerii przeciwlotniczej, lekkich dział polowych kaliber 105 mm oraz przestarzałych czołgów T-55.

Następnym powodem przemawiającym za współpracą z birmańską juntą jest dostęp do surowców energetycznych. Według szacunków na terytorium Birmy znajdują się złoża: ok. 300 miliardów sześciennych gazu ziemnego. Indyjski koncern gazowy GAIL (Gas Authority of India Ltd.) jest zaangażowany w negocjacje nad budową gazociągu, który miałby przebiegać przez terytorium Bangladeszu.

Dobre stosunki z tym "kłopotliwym" sąsiadem są więc częścią indyjskiej polityki "patrzenia na Wschód", której celem jest podniesienie poziomu handlu Indii z krajami Azji Południowo - Wschodniej oraz zwiększanie tam swoich wpływów kosztem Chin. Indie muszą się spieszyć ponieważ Chińczycy wyraźnie ich wyprzedzają pod względem pozyskiwania surowców z Birmy (podpisano już porozumienie o budowie ropociągu do południowych Chin).

Najświeższym pokazem wkupywania się w łaski junty była decyzja Rosji (która jest eksporterem broni nr1 do Birmy) oraz Chin o zawetowaniu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ (przygotowanej przez USA) potępiającej generałów za naruszania praw człowieka.

Tak więc "największa demokracja świata" musi się bardziej starać. Póki co najlepszymi przyjaciółmi Birmy są Rosja i Chińska Republika Ludowa.

Tomasz Targański

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)