Nagranie ws. Karnowskiego to kopia - gdzie jest oryginał?
Prokuratura dysponuje wyłącznie kopią nagrania rozmowy, w której prezydent Sopotu Jacek Karnowski miał złożyć Sławomirowi Julkemu korupcyjną propozycję - poinformował rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku, Krzysztof Trynka. Jak dodał, badania fonoskopijne przeprowadzone na zlecenie prokuratury wykazały, że kopia jest wiarygodna.
02.04.2009 | aktual.: 02.04.2009 16:40
Krzysztof Trynka zaznaczył, że śledczy zapoznali się z wynikami badania fonoskopijnego jeszcze przed postawieniem zarzutów prezydentowi Sopotu.
- Nagranie zawiera fragment rozmowy dotyczącej propozycji korupcyjnej. Zdaniem biegłych nie był on montowany - powiedział Trynka. Rzecznik poinformował też, że Sławomir Julke oświadczył prokuratorom, iż nośnik, na którym utrwalono oryginalne nagranie, został zniszczony.
Trynka dodał, że w kontekście opinii biegłych, brak oryginalnego nośnika nie stanowi problemu w uznaniu nagrania za dowód w tej sprawie. - Poza tym nagranie nie jest jedynym dowodem. Także inne okoliczności przemawiają za zasadnością przedstawionych zarzutów. Nagranie nie jest przesądzające - powiedział.
Nagranie, które dostarczył prokuraturze w lipcu ub.r. miejscowy biznesmen Sławomir Julke stało się jednym z dowodów w sprawie, w której gdańskie biuro Prokuratury Krajowej (od 1 kwietnia przekształcone w wydział gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej) postawiło prezydentowi Sopotu osiem zarzutów, w tym siedem natury korupcyjnej.
Julke nagrał rozmowę, jaką przeprowadził w marcu ub.r., z prezydentem Karnowskim. Po zapoznaniu się z treścią nagrania, prokuratorzy uznali, że padła w nim propozycja korupcyjna. Karnowski miał zażądać od Julkego łapówki w postaci dwóch mieszkań. Lokale miały być zapłatą dla prezydenta za pomoc w uzyskaniu w sopockim urzędzie zgody na rozbudowę strychu w jednej z kamienic w tym mieście.
M.in. na podstawie nagrania, w styczniu tego roku, prokuratura postawiła Karnowskiemu zarzut złożenia propozycji korupcyjnej wobec Julkego.
Julke, pytany o szczegóły dotyczące nagrania, przysłał krótkie oświadczenie, w którym napisał, że w tej sprawie składał obszerne zeznania w prokuraturze i "w związku z tym nie może wypowiadać się w kwestiach dowodowych". - Mogę zapewnić, że przekazałem prokuraturze autentyczne nagranie - dodał w oświadczeniu Julke.
Pięć innych zarzutów, jakie usłyszał Karnowski, dotyczyło przyjęcia korzyści majątkowych w wysokości ponad 67 tys. zł od miejscowego dilera samochodowego Włodzimierza Groblewskiego. Diler miał sprzedać prezydentowi po zaniżonej cenie (w sumie o 52,2 tys. zł) trzy auta, serwisować je za darmo (wartość usług oceniono na 13,4 tys. zł) oraz wykonać w domu Karnowskiego bezpłatnie prace remontowe warte 1,8 tys. zł.
Zdaniem prokuratury, kolejną łapówkę w postaci wykonanych bezpłatnie usług budowlanych o wartości 2 tys. zł Karnowski miał przyjąć od innego miejscowego przedsiębiorcy - Mariana D.
Śledczy zarzucają też Karnowskiemu, że w 2007 roku przed przetargiem na samochody dla magistratu, złożył fałszywe oświadczenie, w którym stwierdził, że z firmą prowadzoną przez Włodzimierza Groblewskiego nie łączą go stosunki, które mogą budzić wątpliwości co do jego bezstronności wobec tej firmy. Za wszystkie zarzucane przez prokuraturę czyny Karnowskiemu grozi do 10 lat więzienia.