Nagość i przebite opony. Turyści w Zakopanem dają się we znaki
W wysokim sezonie turystycznym policjanci z Zakopanego mają sporo kłopotów z przyjezdnymi. Liczba interwencji, jak mówi dla "Gazety Wyborczej", rzecznik KPP, przekroczyła już 50 na dobę.
- Mamy pełne ręce roboty - przyznaje w rozmowie z gazetą asp. sztab. Roman Wieczorek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem. - Prowadzimy interwencje w hotelach, pensjonatach czy restauracjach. Nie ma nocy, żebyśmy nie interweniowali na Krupówkach. Dotyczy to zarówno grajków, jak i rozbawionego towarzystwa, które nie daje spać innym - dodaje policjant.
Turyści w Zakopanem nie zważają na nic?
"W sezonie turystycznym pod Tatry przyjeżdża wielu kierowców, którzy niestety ignorują przepisy ruchu drogowego" - żali się zakopiańska policja w mediach społecznościowych. Wśród najczęściej popełnianych przez turystów wykroczeń mundurowi wymieniają: nieprawidłowe parkowanie, przekraczanie dozwolonej prędkości oraz kolizje.
Wydawać by się mogło, że spora grupa turystów w Zakopanem ma za nic przepisy prawne i morale. Kilka dni temu, jak podała policja, patrol straży miejskiej zatrzymał samochód osobowy z Kuwejtu, który wjechał na Krupówki. Podróżowało nim czterech mężczyzn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- W ostatnich dniach otrzymaliśmy zgłoszenie o przebitych oponach na parkingu, kłótniach o miejsce parkingowe, zarysowanych samochodach czy problemach w restauracjach przy rozliczaniu paragonów. A dzisiaj z kolei ukaraliśmy turystę, który na golasa spacerował po restauracji i hotelu - wylicza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" asp. sztab. Wieczorek.
Restauratorzy i hotelarze też nie mają lekko
- W zeszłym tygodniu miałem do czynienia z bardzo roszczeniową rodziną, która myślała, że jak zapłaci, to wszystko im wolno. Hałasowali do rana, papierosy gasili na materacu, a puszki po piwach wrzucali pod łóżko. Pod koniec chcieli się jeszcze targować i obniżyć cenę za nocleg, bo mówili, że za drogo. Gdy postawiłem na swoim, zrobili mi na złość: gdy pojechali, zauważyłem, że zniknęły łyżeczki, mydło i ręczniki - opowiada dla "GW" mężczyzna, który oferuje noclegi turystom.
Z kolei kilka dni temu policjanci podali informację o 28-letnim turyście, który zamówił w jednej z zakopiańskich restauracji posiłek. Wartą 49 złotych pizzę skonsumował ze smakiem, ale nie zamierzał uregulować rachunku. Wstał od stołu i zaczął uciekać. Obsługa lokalu dogoniła i zatrzymała nieuczciwego klienta oraz wezwała policjantów.
Źródło: "Gazeta Wyborcza", KPP w Zakopanem