Nadużycia w kampanii wyborczej
W toczącej się kampanii prezydenckiej gołym
okiem widać nadużycia finansowe - głównie w spotach telewizyjnych,
na politycznie zabarwionych koncertach i plakatach z wizerunkami
kandydatów - ocenia "Gazeta Prawna".
Już dziś wiadomo, że część kosztów na reklamę nie znajdzie się w oficjalnym - zaniżonym - zestawieniu wyborczych wydatków. Reklamówki prezentujące wizerunek kandydatów na prezydenta możemy oglądać w telewizji już od początku lata, mimo że zgodnie z prawem powinny się one pojawić na ekranach nie wcześniej niż 24 września.
To nie on, to jego brat Jarek. Do dziś nie pojawił się żaden spot telewizyjny Lecha Kaczyńskiego - tłumaczy obecność na ekranie jednego z bliźniaków Stanisław Kostrzewski, pełnomocnik finansowy komitetu kandydata Prawa i Sprawiedliwości. Koszt tej kampanii pokrywa komitet wyborczy partii, a nie komitet wyborczy Lecha Kaczyńskiego - zapewnia gazetę.
Przy połączeniu obu kampanii - prezydenckiej i parlamentarnej, w idealnej sytuacji znaleźli się liderzy partii startujący do Sejmu i Senatu, którzy jednocześnie kandydują na urząd prezydenta. Dowolnie decydują, w której funkcji występują w danym momencie i perfekcyjnie obchodzą przepisy. Klasa polityczna zachowuje się tak, jakby wygranie wyborów było ważniejsze niż przestrzeganie prawa - mówi na łamach "Gazety Prawnej" Marcin Walecki, doradca programu monitorowania kampanii prezydenckiej Fundacji Batorego i Instytutu Spraw Publicznych. (PAP)