Nadal codziennie umiera 400-500 rannych ofiar trzęsienia ziemi
W
prowizorycznych szpitalach w centrum indonezyjskiej wyspy Jawy,
zdewastowanym w zeszłym tygodniu przez trzęsienie ziemi,
codziennie umiera 400-500 rannych. Tym samym z dnia na dzień
wzrasta liczba śmiertelnych ofiar kataklizmu - obecnie szacuje
się, że wstrząsy spowodowały śmierć ponad 6200 ludzi.
Jak podali przedstawiciele agend pomocowych ONZ, obecni na zdewastowanych terenach lekarze nie są w stanie pomóc bezustannie napływającym rannym. Średnio wykonują po 18 operacji dziennie. Na miejscu pracuje także już wiele zagranicznych ekip medycznych - w tym m.in. amerykańska, singapurska, szwedzka i chińska. W piątek spodziewana jest grupa lekarzy z Rosji.
Szacuje się, że liczba rannych przekracza 46 tysięcy ludzi. Według danych UNICEF-u, ponad 40% zabitych i rannych to dzieci i nastolatki.
Pomoc dla ofiar trzęsienia nadal dociera zbyt wolno. Wiele zniszczonych całkowicie wsi w dalszym ciągu oczekuje na wodę pitną, żywność, leki i namioty. Miejscowe władze twierdzą, że pomoc jest nieadekwatna w stosunku do potrzeb.
Wysłannik agencji AP w rejon trzęsienia podaje, że np. we wsi Topriatan, odległej o kilkanaście kilometrów od Yogyakarty, 140 mieszkańców otrzymało jak do tej pory tylko jeden mały worek ryżu od prywatnego ofiarodawcy. Cała wieś została zniszczona.
W akcji pomocy dla ofiar trzęsienia uczestniczy też Polska. W czwartek z wojskowego lotniska Okęcie w Warszawie odleciał rządowy samolot z pomocą humanitarną dla Indonezji: m.in. z 4 tonami leków przeciwbólowych, antybiotyków i środków opatrunkowych oraz 1,5 toną żywności dla niemowląt, a także 1450 kocami. Dary dla ofiar katastrofy zebrały m.in. Caritas Polska, Polski Komitet Pomocy Społecznej, PCK i Polska Akcja Humanitarna (PAH).