Naczelna Rada Adwokacka w obronie tajemnicy dziennikarskiej
Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej, stwierdza w uchwale przesłanej do Wirtualnej Polski, że działania podjęte wobec dziennikarzy tygodnika "Wprost" godzą w podstawowe gwarancje i prawa obywatelskie przewidziane w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, kodeksie postępowania karnego oraz ustawie prawo prasowe.
"Odwołując się do jednego z podstawowych zadań Adwokatury, jakim jest ochrona praw i wolności obywatelskich, Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej wzywa wszystkie właściwe organy, w tym w szczególności Prokuratora Generalnego RP do niezwłocznego podjęcia działań zapewniających przestrzeganie praw obywatelskich i obowiązującego prawa" - czytamy w przesłanym dokumencie podpisanym przez wiceprezesa NRA, Jacka Trelę.
"Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej wyraża swoją solidarność ze środowiskiem dziennikarskim wskazując, że tak jak bez tajemnicy adwokackiej nie ma rzeczywistego prawa do obrony, tak bez tajemnicy dziennikarskiej nie istnieje wolna i niezależna prasa" - czytamy dalej.
W ocenie Adwokatury Polskiej poszukiwanie dowodów przestępstwa przez organy do tego powołane w żadnej mierze nie usprawiedliwia próby naruszenia tajemnicy zawodowej. Naruszenie tajemnicy dziennikarskiej oraz utrudnianie lub tłumienie krytyki prasowej nie może być tolerowane i akceptowane, bowiem bezpośrednio zagraża fundamentom demokratycznego państwa prawa.
Z kolei według prof. nauk prawnych i b. zastępcy prokuratora generalnego, Ryszarda Stefańskiego, odmowa wydania materiałów z nielegalnych podsłuchów przez tygodnik "Wprost" była sprzeczna z prawem.
Zgodnie z Kodeksem postępowania karnego, jeżeli osoba, u której przeprowadza się rewizję, oświadczy, że znalezione materiały stanowią tajemnicę, "organ przeprowadzający czynność przekazuje niezwłocznie pismo lub inny dokument bez jego odczytania prokuratorowi lub sądowi w opieczętowanym opakowaniu" - wyjaśnił profesor.
Stefański przypomniał, że decyzja o tym, czy wykorzystać tajemnice w postępowaniu, należy do sądu, a jeśliby materiały wskazywały na źródło informacji, takie dane nie podlegają ujawnieniu "i sąd by nie wyraził zgody". - Tu nie ma żadnej kolizji interesów. O tym, czy wykorzystać tajemnice, będzie decydować sąd - podkreślił. Zaznaczył, że jest to sytuacja analogiczna do przesłuchania dziennikarza.
- Podstawy takiego działania są w przepisach Kodeksu postępowania karnego. Dziwię się, że dziennikarz, który określa się mianem dziennikarza śledczego, o tym nie wie. Przepis jest jasny, nie budzi żadnej wątpliwości. Całe zachowanie dziennikarza było sprzeczne z prawem" - dodał.