Nabil Al Malazi o działalności Fundacji Estera: to wymuszona emigracja
- To, co jest prowadzone przez Fundację Estera, to jest wymuszona emigracja. Syryjczycy zwrócili się o pomoc, a Estera wyskoczyła ze ściąganiem ich. 17 osób na drugi dzień wróciło do Libanu - powiedział w programie Wirtualnej Polski #dziejesienazywo Nabil Al Malazi, szef Klubu Syryjskiego w Polsce.
Nabil Al Malazi tłumaczył w programie, że finansowanie Fundacji Estera jest finansowaniem zamierzonym. - Wiadomo, że stoi za tym jedna osoba z Anglii pochodzenia żydowskiego, która próbuje realizować plan zrobienia z Syrii drugiej Palestyny - oznajmił.
- 80 osób ze 158 wyjechało z Polski. Nie wiadomo, co z pozostałymi, gdzie są. Nic Estera nie chce powiedzieć - mówił Nabil Al Malazi. Gość programu WP powiedział, że połowa z tych, którzy przyjechali do Polski, to muzułmanie, którym kościół syryjski nadał świadectwo chrztu.
- Oni sobie Europę wyobrażają zupełnie inaczej. Kiedyś jedna syryjska dziewczynka pokazała mi linie wysokiego napięcia i zapytała, dlaczego te linie są nad ziemią, a nie pod. Powinny być pod ziemią, w końcu jesteśmy w Europie - mówił z kolei Przemysław Kawalec, rzecznik prasowy Fundacji Estera. - Oni przyjechali do Polski, ale Polska nie spełniła ich wyobrażeń Europy - dodał.
Nabil Al Malazi zarzucił Fundacji Estera, że działa na rzecz Państwa Islamskiego, które już kilka lat temu mówiło: "my chcemy wysyłać do was ludzi". - Teraz połowa z tych, którzy podszywają się pod paszporty syryjskie, jest podsunięta (przez ISIS) - stwierdził szef Klubu Syryjskiego w Polsce.
Kawalec, zaznaczył, że "społeczność chrześcijańska jest w Syrii bardzo hermetyczna". - My te wszystkie osoby znamy osobiście i ci ludzie, których ściągnęliśmy, to były osoby, co do których mieliśmy 100 proc. pewności (co do ich tożsamości - przyp. red.) - odpierał zarzuty rzecznik Fundacji.