Nabici w kolejkę


Na listach kolejkowych przed oddziałami banku PKO BP nazwisk przybywa z godziny na godzinę.

Nabici w kolejkę

11.10.2004 | aktual.: 11.10.2004 10:44

Piątek, dochodzi godzina 17. Przed oddziałem PKO BP przy ul. Chopina w Katowicach gęstnieje tłum ludzi. Punktualnie o 17 młody mężczyzna w kremowej kurtce rozpoczyna wyczytywanie nazwisk.

– Jest! Jest! – z różnych stron podnoszą się ręce. Kogo nie ma, wylatuje z listy. Tym razem szczęścia nie mają numery 5 i 6. Pozostała setka zaciera ręce. Jeszcze tylko rozpisanie dyżurów na następną dobę i można się rozejść.

– Ja mam własną taktykę. Nie stoję przed bankiem, tylko przechadzam się drugą stroną ulicy. Mniej się rzucam w oczy, to mniej ludzi się wpisze na listę – zdradza pan Stanisław z pierwszej dziesiątki na liście z ul. Młyńskiej.

Dyżurnych musi być przynajmniej dwóch. Dlaczego? – A co, jeśli jednemu zachce się sikać? – dziwią się ludzie z kolejki.

Dyżury na okrągło

Chociaż przyjmowanie wpłat na lokaty prywatyzacyjne ruszy w poniedziałek o godzinie 8.05, przy ul. Warszawskiej kolejka ustawiła się już w środę. Na liście jest prawie 300 nazwisk, na chodniku przed siedzibą banku kilka krzeseł. Dla dyżurnych, którzy przez 24 godziny na dobę pilnują kolejki pan Wojciech przyniósł krzesła z mieszkania. – Przecież na schodach nie będę siedział – podkreśla.

Stojącym w kolejce pomagają znajomi, dzieci, bezrobotni kuzyni. – Nieważne, kto stoi. Może być żona, kochanka, byle ktoś, do kogo się ma zaufanie – przekonują przyszli akcjonariusze.

Pan Grzegorz, 65-letni prawnik z Katowic, stawia sprawę jasno. – Niech ktoś nie myśli, że wejdzie sobie bez kolejki. Nie po to ludzie brali wolne, żeby tu stać już od środy – zapowiada.

– To społeczny komitet kolejkowy, więc chyba mamy coś do powiedzenia – wtóruje mu siwa kobieta w płaszczu. A co, jeśli ktoś spróbuje wejść siłą? – Wtedy my też użyjemy siły – nie pozostawia złudzeń ostrzyżony na zero mężczyzna w skórzanej kurtce.

Trzeba być skutecznym

Niektórzy z kolejkowiczów są jeszcze bardziej zapobiegliwi. Społeczny komitet kolejkowy z ul. Chopina chce wynająć własnych ochroniarzy. Być może pojawią się już w sobotę. Od niedzieli ma ich być czterech, po 12 zł za godzinę od głowy. – Już w weekend mogą być tarcia. Jak trzeba będzie, to zablokujemy drzwi, żeby jakieś karki nie weszły – zapowiada mężczyzna w niebieskiej kurtce.

W kolejkach stoją studenci, emeryci, biznesmeni i osoby, których raczej nikt nie posądziłby o to, że są klientami banku. Łączy ich jedno. Nikt nie chce się przedstawić. – Przecież to jest upokarzające – przyznaje ekonomista w średnim wieku. – Ale każdy chce zarobić. Ludzie zbierali pieniądze od rodziny i znajomych, żeby wpłacić jak najwięcej – dodaje.

– Ta metoda uwłacza społeczeństwu. To dżungla. Ale w życiu trzeba być skutecznym – rozkłada ręce pan Jan z Katowic.

Kto pierwszy, ten lepszy

Rozmowa z Tadeuszem Wnukiem, dyrektorem Regionalnego Oddziału Detalicznego PKO BP w Katowicach

Ile czasu minie w poniedziałek od otwarcia placówek banku do wyczerpania puli 720 mln zł przeznaczonej na lokaty prywatyzacyjne?

Trudno powiedzieć. Być może 2-3 godziny. To nie jest do końca przewidywalne, ponieważ nie znamy struktury wpłat. Operacja będzie szybsza w przypadku przelewu z rachunku oszczędnościowo-rozliczeniowego. Dłużej potrwa w przypadku wpłaty gotówką.

Analitycy oceniają, że w każdym oddziale szansę na lokatę ma średnio tylko 30 pierwszych osób.
Poczekajmy, co pokaże rzeczywistość.
Został określony czas, jaki pracownik banku musi poświęcić na jednego klienta?
Nie. To sprawa indywidualna.
Czyli szczęście będą mieli ci, którzy trafią na pracownika szybszego i lepiej zorientowanego w systemie informatycznym? Nie sądzę, by w tempie obsługi klientów były znaczące różnice. Do obsługi stanowisk wytypowaliśmy najbardziej doświadczonych i odpornych na stresy pracowników.
Przed placówkami banku już od kilku dni zawiązują się komitety kolejkowe. To dobry pomysł?
Cieszymy się, że lokaty prywatyzacyjne cieszą się tak dużym zainteresowaniem. Nie możemy ingerować w taki odruch społeczny. Ze swej strony robimy wszystko, by jak najlepiej przygotować się do operacji.

Nie obawia się pan, że w poniedziałek może dojść do rękoczynów?

Nie mamy z placówek takich sygnałów, ale nie można tego wykluczyć. Prowadzimy rozmowy z policją, zwiększamy też własne służby ochrony. Miejmy nadzieję, że unikniemy jakichś incydentów.

Dlaczego nie zdecydowano się na bardziej „cywilizowaną” metodę sprzedaży akcji?

Zasadę „kto pierwszy, ten lepszy” przyjęło Ministerstwo Skarbu Państwa. Jest niezależna od banku. Ministerstwo kierowało się dobrymi intencjami, chcąc stworzyć wszystkim równe szanse.

Niefrasobliwość

Profesor Jacek Wódz, socjolog z Uniwersytetu Śląskiego: Komitety i listy kolejkowe istnieją na całym świecie, wszędzie tam, gdzie w ofercie publicznej pojawia się ograniczona ilość dóbr. Polacy z reguły nigdy niczego nie przestrzegają, więc dlaczego mieliby naraz zacząć przestrzegać list kolejkowych?

Osoby, które kierują prywatyzacją banku, dały, delikatnie mówiąc, dowód niefrasobliwości. Dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, żeby już wcześniej przyjmować zapisy w placówkach banku? Wtedy też decydowałaby kolejność, ale nie dochodziłoby do korupcjogennych sytuacji, w których na przykład ktoś próbowałby kupić miejsce w kolejce. not. ic

Szczególny nadzór

Podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy śląskiego komendanta wojewódzkiego policji: Placówki banku PKO BP będą objęte szczególnym nadzorem policji. W ich pobliżu pojawią się zarówno funkcjonariusze umundurowani, jak i w cywilu. Apelujemy o szczególną ostrożność do osób, które będą wpłacać na lokaty gotówkę. Osobom starszym powinien towarzyszyć ktoś z rodziny, a pieniędzy nie należy trzymać w jednym miejscu.

Warto wiedzieć

  • Założenie lokaty prywatyzacyjnej daje możliwość zakupu akcji PKO BP na preferencyjnych warunkach (4-procentowy upust w stosunku do ceny nominalnej). * Jedna lokata może mieć wysokość od 500 do 20 tys. zł. * Wpłaty na lokatą przyjmowane są w gotówce, poprzez wypłatę z książeczki obiegowej lub przelew z ROR prowadzonego w PKO BP. * Nie ma limitu lokat dla danego oddziału banku. Każda placówka ma taki sam dostęp do ogólnej puli. W momencie gdy środki zgromadzone na wszystkich lokatach osiągną poziom 720 mln zł, operacja zostanie zakończona. * Analitycy oceniają, że po wejściu na giełdę cena akcji może skoczyć w górę o 15-20 procent.

Duży wybór

W województwach śląskim i opolskim lokatę będzie można założyć w jednej ze 144 placówek banku. Przygotowano w nich 277 stanowisk operacyjnych.

Igor Cieślicki

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)