Na Wyspach w sklepach kradną na potęgę!
Towary za ponad 4,4 mld funtów padły łupem złodziei sklepowych tylko w pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku. Aż w jednej trzeciej przypadków za kradzieże odpowiadał personel sklepu.
Dane pochodzą z najnowszego raportu przygotowanego na zlecenie Centre for Retail Research. Przeanalizowano ponad 42 tys. placówek handlowych w całej Europie. Z raporty wynika jasno, że w pierwszym półroczu 2010 roku z brytyjskich sklepów wyparował towar wart ponad 4,4 mld funtów! – czytamy w serwisie BBC News.
Co ciekawe, aż w jednej trzeciej przypadków kradzieży sklepowych w UK, swój udział miał personel danego sklepu. To "najlepszy" wynik z pośród wszystkich krajów europejskich ujętych w raporcie.
Niechlubny lider
Kradzieże w brytyjskich sklepach przekładają się średnio na 180 funtów w skali roku na każdą brytyjską rodzinę. W ten sposób sklepy przenoszą koszty licznych kradzieży. Co najczęściej pada łupem złodziei? Oczywiście markowe ubrania. Kolejne miejsca zajmują artykuły spożywcze – mięso, alkohol, sery, owoce morza.
Wyliczono, że każdego dnia pierwszego półrocza 2010 roku, ze sklepów w UK ginął towar warty 12 mln funtów. Właściciele sklepów pocieszają się, że ogólny wynika strat w postaci 4,4 mld funtów to i tak mniej o 5,8% w stosunku do poprzedniego raportu. Jednak ich zdaniem Wielka Brytania to nadal lider pod względem kradzieży w sklepach.
- Przeciętny złodziej jednorazowo kradnie towar o wartości 93 funtów – mówi Neil Matthews z Checkpoint Systems – Drobne kradzieże skutkują sporymi obciążeniami dla wszystkich konsumentów. Każdy sklepikarz musi w jakiś sposób odbić sobie straty, rachunek za kradzieże ponoszą więc wszyscy konsumenci. Dlatego w interesie wszystkich powinno być drastyczne ograniczenie kradzieży detalicznych – dodaje Matthews.
Udział w kradzieżach, za które odpowiada personel sklepu komentuje dr Adrian Beck z University of Leicester. - Jeśli dochodzi do takich przypadków, to prawie pewne jest, że w danym sklepie czy firmie zabrakło skutecznych mechanizmów kontroli. Może być też tak, że personel jest słabo opłacany, ma niskie morale, a ryzyko złapania na kradzieży jest bardzo niskie. W takich warunkach ludzie chętniej korzystają z okazji i stają się złodziejami – dodaje Beck.
Małgorzata Jarek