Na wrocławskim rynku padł koń należący do dorożkarza
W niedzielę wielkanocną na wrocławskim Rynku zdechł koń. Zwierzę należało do jednego z dorożkarzy. Jeszcze nie ustalono przyczyny śmierci, jednak świadkowie zwracają uwagę na to, że właściciel miał w ogóle nie przejąć się całym zdarzeniem. Zdaniem Doroty Danowskiej ze stowarzyszenia "Otwarte Klatki", dorożkarze źle obchodzą się z końmi. - Wielokrotnie zwracałam uwagę, że konie nie mają dostępu do wody. Czasem 30 stopni jest, gorąco i konie bez dostępu do wody muszą wozić turystów przeładowanymi bryczkami - powiedziała Danowska. Aktywiści nie wykluczają powiadomienia prokuratury w tej sprawie. Powiatowy Lekarz Weterynarii Krzysztof Niemętowski nie uważa, żeby zwierzęta były traktowane w sposób odbiegający od normy. - Niejednokrotnie przyjeżdżaliśmy tu na interwencje i nie stwierdzaliśmy nieprawidłowości - podkreślił Niemętowski.