"Na takie rzeczy nie ma miejsca w Unii Europejskiej"
Unia, Unia, Unia to trzy główne zadania, które stawiałem dla polskiego rządu cztery lata temu. Nie pomyliłem się. Unia Europejska pozostaje dla nas największą szansą i zadaniem. Na tym musi polegać nasza strategia na lata 2011-2015. Różnica polega tylko na tym, że wraz z korzyściami, pojawiają się już na tym etapie obowiązki - pisze prezydent Lech Wałęsa w felietonie dla Wirtualnej Polski.
26.09.2011 | aktual.: 26.09.2011 06:34
Toczy się batalia o fundamenty, cele, a nawet przyszłość wspólnoty, z którą i w której dokonujemy nieprawdopodobnego skoku cywilizacyjnego. Potrzeba nam w tym dojrzałości, współpracy i odpowiedzialności. Nie nie chodzi tylko o środki dla Polski na kolejne lata.
Oczywiście popieram i będę popierać walkę o wielkie strumienie pieniędzy na modernizację państwa, na doganianie Europy i świata. Jak okiem sięgnąć, szybko nadrabiamy zaległości. Trochę już udało się zrobić. Można nawet powiedzieć, że to wszystko powinno udać się dużo, dużo wcześniej. Dziś powinniśmy już jeździć po autostradach zachód-wschód, północ-południe. Parę lat straciliśmy, ale w końcu się ruszyło. Wygląda to jak Plan Marshalla nowej generacji, o którym mówiłem 20 lat temu. Europa czasem jednak korzysta z dobrych rad, a Polska coraz lepiej możliwości wykorzystuje. I co ważne, już nie musi grać na argumenty historyczne, a logiczne. Europa zrozumiała, że nasze położenie, nasza wielkość, znaczenie to najważniejsze argumenty, żeby Polsce pomóc w rozwoju.
Czas więc odchodzić od myślenia, które było zrozumiałe na początku transformacji, kiedy to przysłużyliśmy się Europie uruchomieniem przemian ustrojowych. Czuliśmy, że więcej się nam należy. I wiele otrzymaliśmy. Szansę przede wszystkim. Nie możemy jej zmarnować. Mamy otwartą drogę do pierwszej ligi europejskiej. Stajemy się partnerem dla dużych graczy, musimy o taką pozycję dbać i mądrze wzmacniać. I widzieć nie tylko nasze interesy - słuszne i ważne, ale perspektywę szerszą, wspólnotową. Na tym polega dojrzałość państwa i demokracji.
Nie możemy przecież zapominać, że nie jesteśmy tu sami, że nie żyjemy tylko dla siebie. Europa liczy także na nas. Kraj ludzi mądrych, wychodzący na prostą, przewidywalny. Dlatego mamy prawo i obowiązek proponować Europie nowe rozwiązania. Partie polityczne nie uznają tego za temat kampanii. Może wychodzą z założenia, że to pasuje bardziej na wybory europejskie, a nie krajowe. Opozycja woli okopywać się na z góry upatrzonych pozycjach i na wszelki wypadek nie zabierać głosu w sprawach średnio sobie znanych. Słyszę wprawdzie, że lider opozycji gotów jest współpracować w sprawach europejskich ze swoimi przeciwnikami, których nie uznaje, ale na tym temat się wyczerpuje. Z tyłu głowy pozostaje tylko pytanie, czym żyć i karmić będzie się wtedy formacja, która ma zapisane w swoich aktach założycielskich wojowanie i konflikty, a nie współpracę. Nie liczę z tej strony na dużo, niech tylko nie przeszkadzają w realizacji ambitnych planów i w walce o duże środki europejskie dla Polski.
Jednocześnie, zabiegając o własne cele, musimy stawać krajem biorącym współodpowiedzialność za państwa słabsze i biedniejsze. To wymowne, kiedy my stajemy się teraz orędownikami wejścia do UE kolejnych krajów, jak kiedyś inne były dla nas. Musimy więc wchodzić na kolejny poziom dojrzałości naszej demokracji i rozwoju państwa. Obyśmy mogli w kolejnych latach zagwarantować Europie politykę rozsądku, współpracy i współodpowiedzialności. Nie ma tu, zwłaszcza w trudnym dla Unii czasie, miejsca na roszczeniowość, konflikty i negację.
Prezydent Lech Wałęsa specjalnie dla Wirtualnej Polski