Na szkockiej wyspie Canna popełniono pierwsze przestępstwo od prawie 60 lat
Mieszkańcy niewielkiej szkockiej wyspy Canna w archipelagu Hebrydów są zaszokowani przejawem nieuczciwości swoich gości. Na wyspie doszło do pierwszego od pół wieku przestępstwa - okradzenia sklepu.
17.06.2015 | aktual.: 17.06.2015 17:22
Złodzieje wynieśli ze sklepu czekolady i herbatniki, kosmetyki, baterie i 6 ręcznie dzierganych czapek z miejscowej wełny. Wyspa ma zaledwie 25 stałych mieszkańców, ale odwiedza ją co roku około 10 tysięcy turystów.
Przybyła ze stałego lądu policja zbadała miejsce kradzieży. Nie było to nawet włamanie, bo sklep jest stale otwarty, nawet, kiedy go nikt nie obsługuje, a klienci - przeważnie zawijający na wyspę żeglarze - płacą wrzucając pieniądze do tak zwanej "skrzynki uczciwości". Jest to powszechnym obyczajem na odległych szkockich wyspach.
Rozgoryczeni mieszkańcy Canny rozpatrywali w pierwszej chwili zainstalowanie kamer telewizji przemysłowej, ale uznali to za sprzeczne z etosem życia na wyspie. Planują natomiast obecnie zamykać sklep na noc.
Według doniesień, była to pierwsza kradzież na wyspie od lat 60. zeszłego wieku, kiedy z jednego z trzech kościółków zginął drewniany talerz. Policja nigdy nie rozwikłała zagadki tamtego przestępstwa.