Na studia za ocean
Maciej Pacuła, trzecioklasista z
węgorzewskiego LO dostał się do renomowanej amerykańskiej uczelni
technicznej w Bostonie - cieszy się "Gazeta Olsztyńska".
22.03.2006 | aktual.: 22.03.2006 07:11
- Jak widać, można wybić się nawet z tak małego Węgorzewa. Potrzeba jednak poświęcić temu wiele pasji i pracy. Trzeba wiedzieć, co się chce robić. Moim zdaniem wiedza jest dobrym sposobem na życie- mówi Maciej Pacuła.
Polski licealista dostał się na Massachusetts Institute of Technology w Bostonie. W niektórych rankingach amerykańska uczelnia techniczna znajduje się na drugiej pozycji w świecie. Do tej pory aż 61 absolwentów bostońskiej uczelni zostało laureatami nagrody Nobla.
Studia w Stanach Zjednoczonych na MIT od dawna były marzeniem Maćka. Nieodzownym warunkiem była doskonała znajomość języka angielskiego i zdana matura amerykańska. Maciek zaliczył ten egzamin przed rokiem w Warszawie osiągając jeden z lepszych wyników w Europie.
Kolejnym krokiem była rozmowa kwalifikacyjna przeprowadzona przez przedstawicieli uczelni. Doszło do niej w Warszawie w hotelu Marriot. Nastolatek musiał odpowiedzieć na pytania dotyczące m.in. zainteresowań i wcześniejszych osiągnięć. Oczywiście po angielsku. Rozmowa poszła mu świetnie, od Amerykanów dostał najwyższą spośród wszystkich Polaków rekomendację.
O przyjęciu na studia w Bostonie dowiedział się przed kilkoma dniami. - Gdy zobaczyłem swoje nazwisko na liście, krzyczałem i tańczyłem z radości- cieszy się młody człowiek. Jak się okazało, znalazł się w gronie zaledwie czterech procent obcokrajowców przyjętych na studia (zgłoszeń było aż 2500). Najprawdopodobniej jest w tej grupie jedynym Polakiem.
- Zawsze o tym marzyłem. Informatyką interesowałem się od szkoły podstawowej. Po to uczyłem się języków. Piszę własne programy komputerowe. MIT to moja wymarzona uczelnia- mówi.
Na razie przed przyszłym studentem polska matura. W Bostonie Maciek powinien się zameldować już 20 sierpnia. Rok akademicki zaczyna się tam 1 września. - Mam zapewnienie, że otrzymam stypendium pokrywające koszty nauki i utrzymania w Stanach - wyjaśnia.
Mimo tego wydatki związane z wyjazdem i tak nie będą małe. Pomoc zadeklarował już zakład pracy ojca Maćka i część instytucji w mieście. - To będzie rewolucja w moim życiu i bardzo się tym emocjonuję, ale nie boję się. Po skończeniu nauki chciałbym pracować jako programista i pozostać na stałe w Ameryce. Tam są większe możliwości - mówi o swojej przyszłości. (PAP)