PolskaNa Śląsku zabraknie lekarzy pierwszego kontaktu?

Na Śląsku zabraknie lekarzy pierwszego kontaktu?

Blisko 2 mln pacjentów w woj. śląskim od 1 marca mogą nie dostać się swojego lekarza pierwszego kontaktu. Powodem są wciąż niepodpisane kontrakty ze Śląską Kasą Chorych.

27.02.2003 | aktual.: 27.02.2003 19:52

Szefowie przychodni, które obejmują opieką ok. 2 mln mieszkańców województwa, nie podpisali jeszcze kontraktów, bo Śląska Kasa Chorych zaproponowała im za niskie stawki za leczenie.

Teraz kasa podwyższyła stawkę za jednego pacjenta, ale spór toczy się wokół formuły podpisywania aneksów do ubiegłorocznych umów i rozliczeń za wykonane już świadczenia.

"Kasa nie zapewni od 1 marca usług medycznych. Nie wiem, co zrobi" - powiedział prezes Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia w Zabrzu Mariusz Wójtowicz.

W piątek w Kasie ma się odbyć kolejne spotkanie świadczeniodawców i zarządu. "Nie bierzemy w ogóle pod uwagę możliwości, żeby pacjenci zostali bez opieki. Jesteśmy przekonani, że dojdzie do porozumienia" - powiedział Ryszard Stelmaszczyk z biura prasowego kasy.

"Nasze propozycje to granica możliwości finansowych Kasy. Nadal deklarujemy wolę prowadzenia rozmów na temat funkcjonowania systemu udzielania świadczeń zdrowotnych, który nie spowoduje trudności w dostępie chorego do podstawowej opieki zdrowotnej" - napisał dyrektor Kasy Józef Kurek w przesłanym w czwartek oświadczeniu.

Szefowie przychodni przygotowali plakaty, które rozwieszono na drzwiach poradni: "Jeżeli od soboty tj. 01.03.2003 r. zastaniecie swoją poradnię lekarza pierwszego kontaktu zamkniętą to znaczy, że Śląska Regionalna Kasa Chorych zerwała obowiązujące umowy, pozbawiając opieki zdrowotnej prawie 2 miliony mieszkańców województwa śląskiego. Informacje, gdzie się leczyć, uzyskacie pod numerami telefonów ŚRKCh" - tu wymieniono 3 numery Kasy.

Zaostrzenia akcji protestacyjnej w związku z sytuacją w śląskiej służbie zdrowia nie wyklucza Komitet Protestacyjno-Strajkowy Regionalnego Sekretariatu Ochrony Zdrowia śląsko-dąbrowskiej "Solidarności".

Związkowcy są oburzeni, że minister zdrowia Marek Balicki nie odwołał na ich wniosek władz Śląskiej Regionalnej Kasy Chorych. Świadczy to - ich zdaniem - o braku dobrej woli w rozwiązywaniu problemów śląskiej służby zdrowia i braku troski o pacjenta.

"Dobro pacjenta nie ma najwyraźniej dla Pana Ministra żadnego znaczenia, skoro pierwsze 6 tysięcy podpisów złożonych pod naszym wnioskiem nie stanowi przesłanki do odwołania Rady oraz Zarządu Śląskiej Kasy Chorych. Taką postawę Ministra Marka Balickiego oceniamy jako prowokacyjną. W związku z tym nie wykluczamy zaostrzenia formy protestu" - napisali związkowcy w oświadczeniu.

Komitet Protestacyjno-Strajkowy zaapelował też do wszystkich pracodawców placówek służby zdrowia o niepodpisywanie niekorzystnych kontraktów na rok 2003. "Tylko solidaryzm pracodawców może pomóc naszym pacjentom oraz pracownikom" - mówią. (iza)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)