Na Śląsku strajkuje już dziesięć szpitali
Lekarze z dwóch kolejnych śląskich szpitali -
Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego Nr 2 w Jastrzębiu Zdroju
i Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji w Tarnowskich Górach -
rozpoczęli bezterminowy strajk. Dołączyli do pracowników
ośmiu innych placówek w regionie, którzy protestują, domagając się
wzrostu wynagrodzeń i zwiększenia środków na służbę zdrowia.
12.05.2006 | aktual.: 12.05.2006 11:37
O przystąpieniu tych szpitali do strajku poinformował szef śląskiego oddziału Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL), dr Maciej Niwiński.
Strajk trwa już w ośmiu innych placówkach w regionie: w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym Nr 5 im. św. Barbary w Sosnowcu, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 1 w Tychach, Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym Nr 3 w Rybniku oraz Powiatowym Szpitalu dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w tym mieście.
Protestują też: Szpital Wielospecjalistyczny w Jaworznie, szpital im. dr. Józefa Rostka w Raciborzu oraz szpitale miejskie w Rudzie Śląskiej i Tychach.
Forma strajku nieco różni się w poszczególnych placówkach w zależności od ich specyfiki. Z reguły protest przypomina ostry dyżur - personel pracuje jak w weekendy i święta. Lekarze operują, ale tylko w takich przypadkach, w których zaniechanie zabiegu mogłoby wiązać się z bezpośrednim narażeniem życia pacjenta.
Protestujący zapowiadają, że w ten sposób będzie wyglądała praca w objętych strajkiem szpitalach do czasu spełnienia lekarskich żądań. Jak powiedział wiceprzewodniczący śląskiego oddziału OZZL, dr Andrzej Spisak, w przeciągu najbliższego tygodnia protest najprawdopodobniej obejmie w regionie ok. 20 szpitali.
Lekarze domagają się natychmiastowego 30-proc. wzrostu wynagrodzeń, ale do kwoty nie mniejszej niż 2,4 tys. zł brutto miesięcznie, i 100-procentowej podwyżki w przyszłym roku. Uważają też, że dwa regiony - Śląsk i Mazowsze - są dyskryminowane przy podziale środków na ochronę zdrowia. Protestujący chcą też zwiększenia publicznych nakładów na ochronę zdrowia do wysokości co najmniej 6% PKB.
W czwartek dyrektorzy czterech strajkujących śląskich szpitali - z Sosnowca, Tychów, Jaworzna i Raciborza - zaapelowali, by do strajku przyłączyły się wszystkie pozostałe szpitale, bądź by lekarze z już strajkujących placówek zrezygnowali z protestu.
Swoje stanowisko tłumaczą stratami, które protestujące placówki ponoszą, nie wykonując planowanych zabiegów. W tej sytuacji pacjenci trafiają do innych szpitali, które w ten sposób zyskują. Dyrektorzy liczą na poparcie Okręgowej Izby Lekarskiej i Związku Pracodawców.