PolskaNa rowerach też groźni

Na rowerach też groźni

W Zakładzie Karnym Koziegłowy karę odbywa
105 skazanych za jazdę po pijanemu. Trzy czwarte z nich to...
rowerzyści - ujawnia "Gazeta Poznańska".

18.05.2006 | aktual.: 18.05.2006 07:14

W wielkopolskich więzieniach jest ich już prawie pół tysiąca. Mają głębokie poczucie krzywdy, czują się ofiarami złośliwości policjanta - mówi o siedzących za jazdę po pijanemu dr Zbigniew Bielan, starszy psycholog ZK Koziegłowy. - Pytają: co ja takiego zrobiłem? Tylko jechałem rowerem po trzech piwach. Nie mogę zmienić stylu ich życia. Jedynie stwarzam ofertę - żeby zobaczyli to, czego nie widzą. Odwołujemy się do emocji. Pokazujemy ofiary - kierowcę, który chcąc ominąć pijanego rowerzystę, może zabić siebie, swoją żonę i dzieci.

Często policja notorycznie zatrzymuje delikwentów pod osiedlowym sklepikiem. "Pechowcy" mogą potem przeżyć kilka miesięcy na koszt podatników, jeżeli sąd zamiast ograniczenia wolności albo grzywny, wymierzy karę więzienia w zawieszeniu. - Dla wielu to żadna kara. Słyszałem taki dialog: - "Co ci zrobili? Nic. W zawiasach dostałem" - mówi sędzia Wojciech Cyruliczek z Wydziału Penitencjarnego poznańskiego Sądu Okręgowego.

Problem zaczyna się wówczas, gdy po kolejnym wyroku owo "nic" zamienia się w miesiące i lata w celi. - Mi się uzbierało trzy i pół roku - oblicza Stanisław, który do Koziegłów trafił z pięcioma wyrokami. Kolejny odwieszał poprzednie. Pierwszy był za jazdę po pijanemu. Odebrano mu prawo jazdy. - Kolejne wyroki były za to, że jeździłem. Trzeźwy. Ale musiałem przewieźć towar - tłumaczy. - W czerwcu ubr. zakaz się skończył, ale ja tu będę do 2008 roku.

Jakubowi rower "odwiesił" wcześniejszy wyrok. Nawet nie jechał, tylko prowadził przechodząc przez jezdnię. - Akurat robili łapankę na rowerzystów. Zatrzymali 50 osób - mówi Jakub, który tamtego dnia wypił dwa piwa.

Krzysztof Kościelski, zastępca dyrektora ZK Koziegłowy, uważa, że nietrzeźwi rowerzyści to tylko jeden z elementów alkoholowego stylu życia. - Z tym wiążą się inne wyroki: za alimenty, przemoc w rodzinie, drobne oszustwa, kradzieże - wylicza. W sali widzeń dyrektorowi nieświadomie sekunduje Adam, rolnik złapany na pijanej jeździe przed domem. Potem - na trasie katowickiej. - Gdyby nie alkohol, to bym się tu nie znalazł - mówi. - Tu 98% ludzi siedzi za alkohol. Bo ten nie płacił alimentów, które przepił. Bo tamten ukradł, żeby się napić. To się wszystko łączy z alkoholem.

_ Nie mając poczucia problemu alkoholowego, nie kontrolują skutków swoich zachowań- mówi dr Zbigniew Bielan. - _Zaczyna się od małych osiedlowych dróżek, a później pojawiają się na normalnych drogach. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)