Na ratunek czworonogom
Ponad pięć tysięcy zwierząt znalazło w ubiegłym roku dom dzięki pracy wolontariusz z OTOZ Animals
- Naszym priorytetem jest zapewnienie najlepszych warunków dla bezdomnych zwierząt, dla których samotność w schroniskowym boksie i brak kochającej rodziny jest czasem pełnym tęsknoty i smutku. Co roku w naszych schroniskach powstają duże wybiegi, dzięki którym psiaki pod naszą opieką mogą poczuć prawdziwą przyjemność ze wspólnych zabaw z wolontariuszami i gonitw z innymi psami. Nasze schroniska są również otwarte dla wolontariuszy – mówią przedstawiciele OTOZ Animals.
Tysiące interwencji ratujących życie
Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Zwierząt prowadzi w sumie osiem schronisk dla bezdomnych zwierząt oraz przytulisko dla zwierząt gospodarskich „Rogate Ranczo”. W 2016 roku wolontariusze znaleźli nowe domy dla 5639 psów oraz 2646 kotów, ale wciąż pod ich opieką pozostaje ponad 2000 zwierząt.
Inspektorzy OTOZ Animals codziennie przeprowadzają również interwencje dotyczące niehumanitarnego traktowania zwierząt i walczą o poprawę warunków ich bytowania oraz wymierne kary dla ich oprawców. W 2016 roku takich interwencji było 4840, podczas których odebrano właścicielom wiele zagłodzonych, potrzebujących pomocy zwierząt.
- Staramy się również robić wszystko co w naszej mocy, aby zmieniał się stosunek ludzi do zwierząt poprzez propagowanie edukacji humanitarnej. 29 inspektoratów w całym kraju prowadzi zajęcia dla dzieci, młodzieży oraz dorosłych uwrażliwiając wszystkich na krzywdę, jaką wciąż wyrządza im człowiek. Nasi inspektorzy oraz prawnicy walczą o sprawiedliwość dla zwierząt - 95% spraw sądowych doprowadzamy do wyroków skazujących w stosunku do osób znęcających się nad zwierzętami – zapewniają wolontariusze OTOZ Animals.
Komu najczęściej pomaga OTOZ Animals?
Większość zgłoszeń dotyczy zwierząt domowych, z czego aż 33% zgłoszeń to prośba o pomoc dla psów trzymanych na łańcuchach. Zmarznięte, przemoczone, często schorowane lub stare, najczęściej wychudzone, większość swojego życia spędzają na łańcuchu przypięte do metalowej beczki.
Zdarzają się też jednak nietypowe zgłoszenia – inspektorzy sprawdzali warunki utrzymywania krokodyla, niedźwiedzia czy hipopotama karłowatego.
- Zwierzęta przebywające pod naszą opieką przechodzą prawdziwą metamorfozę. Staramy się robić wszystko, by krzywdy wyrządzone przez ludzi odeszły w zapomnienie. Po długiej batalii przywracamy im siłę i zdrowie. Trafiają do nowych domów odmienione – najlepszym dowodem jest merdający ogon na pożegnanie! – dodają wolontariusze.
To ich uratowali wolontariusze
Felek
Został odebrany w tragicznym stanie. Nie miał siły by chodzić, a nawet wstać. Człowiek odebrał mu wolę życia. Przemarznięty, zagłodzony, odwodniony. Na szczęście z pomocą weterynarzy udało nam się wygrać walkę o jego życie. Dzisiaj po schorowanym i wychudzonym psie nie został nawet ślad. Feluś dumnie z podniesionym ogonem wychodzi na spacery.
Kulejący zaniedbany psiak spędził swoje całe życie na łańcuchu. Jego łapa była obdarta ze skóry. A jego cierpienie całkowicie obojętne dla właściciela. Wystające żebra, kości miednicowe i zapadnięte boki... to już wystarczający dowód, że jego właściciel był dla niego katem. Łagodny, przemiły, kochający ludzi psiak... zatem ile trzeba mieć w sobie braku empatii, by przez dwa tygodnie patrzeć na łapę psa, która z dnia na dzień krwawi coraz bardziej i puchnie. Na szczęście Łatek mieszka już w ciepłym, ogrzewanym pomieszczeniu w siedzibie OTOZ Animals.
Mrówka
To była przypadkowa interwencja. Inspektorzy OTOZ Animals przejeżdżali obok posesji, na której była trzymana. Z okna samochodu zobaczyli małego trzęsącego się psa na uwięzi. Bez budy, bez jedzenia i wody. Psiak miał okręcony łańcuch wokół szyi. Do łańcucha przymocowane dwie deski, które miały utrudniać psu normalne poruszanie. Właściciel nie chciał tego zmienić. Dlatego inspektorzy zabrali ją i otoczyli najlepszą opieką.
Dwumiesięczny szczeniak na łańcuchu, który został wyrzucony z domu przez swoich właścicieli, którzy nie radzili sobie z jego wychowaniem. Psiak, jak na szczeniaka przystało był pełen energii, co nie spodobało się jego opiekunom. Najlepszym dla nich rozwiązaniem było pozostawieniem go na dworze podczas dużych mrozów.
Kiedy inspektorzy zabierali szczeniaka właścicielom temperatura na termometrze wskazywała minus 15 stopni.
Węgielek okazał się wspaniałym szczeniakiem, który nie sprawił nikomu problemów. Za to wywołał nie jeden uśmiech na twarzy wolontariuszy i inspektorów. Nie podgryzał, nie niszczył, nie posikiwał. I szybko rozkochał też w sobie nowego opiekuna, który twierdzi, że nie sprawia żadnych problemów w nowym, wspaniałym domu.