"Na prowokacje musimy być przygotowani". Prezydent przypomina tragedię w Przewodowie
Na prowokacje musimy być przygotowani i musimy zachować czujność - ostrzega Andrzej Duda. Jako właściwą reakcję i działanie bez histerii podaje zachowanie państwa polskiego po tragedii w Przewodowie. Prezydent tłumaczy również, po co Polsce zakupy nowej broni.
01.03.2023 | aktual.: 01.03.2023 10:36
Wojna w Ukrainie. Śledź najnowsze informacje w naszej RELACJI NA ŻYWO
Andrzej Duda w wywiadzie dla "Gazety Polskiej" wspomina swoją wizytę w Kijowie, która się odbyła dosłownie na kilka godzin przed atakiem Rosji na Ukrainę.
Służby popędzały z wyjazdem z Ukrainy
- Nasze służby alarmowały: to są godziny, a nie dni czy tygodnie. Ale mimo wszystko nie było bezpośredniego sygnału, że nie zdążymy odbyć wizyty w stolicy Ukrainy - powiedział Andrzej Duda w rozmowie z "Gazetą Polską".
Powrót prezydenta do Polski z Ukrainy odbywał się już w nerwowej atmosferze. - Gdy wracaliśmy do Polski, od Łucka do granicy przedstawiciele naszych służb dzwonili niemal non stop. Popędzali, mówili iż robi się coraz bardziej niebezpiecznie - mówi prezydent.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Andrzeja Dudy zagrożenie tym, żeby wojna w Ukrainie rozszerzyła się na inne państwa, jest w tej chwili mniejsze niż jeszcze pół roku temu. - Rosja poniosła dotkliwe straty. Ma mniej sił na to, by zaatakować kolejne państwo, ale nadal dysponuje wielką armią, wyposażoną w liczny sprzęt - uważa Andrzej Duda.
Możliwe prowokacje Rosji
Andrzej Duda ostrzega jednak przed innymi możliwymi działaniami Rosji.
- Na prowokacje musimy być przygotowani i musimy zachować czujność. Ich rzeczywiście możemy się spodziewać. Ale bardzo ważne jest w takiej sytuacji opanowanie i działanie przemyślane, bez histerii. Posłużę się innym przykładem – sojusznicy są nam wdzięczni za rozsądek i zimną krew wobec tragedii w Przewodowie. Byli szczerze pod wrażeniem roztropności naszego państwa - powiedział prezydent i dodał, że ostatnio dziękował mu za to nawet prezydent Joe Biden.
Zdaniem Andrzeja Dudy również wcześniejszy kryzys na granicy Polski z Białorusią był prowokacją. - Służyło to testowi, czy my będziemy zmotywowani do obrony granicy, czy ta obrona będzie skuteczna - mówi Andrzej Duda.
Magiczne słówko w kwestii zbrojeń
Andrzej Duda wspomniał również o kwestii zakupów broni dla polskiej armii. Chodzi m.in. o kupno 500 wyrzutni Himars, czołgi Abrams i K2, czy samoloty F35.
- Jest takie magiczne słówko, którego używamy w NATO. To słówko deterrence, czyli odstraszanie. Te zakupy są po to, żebyśmy nie musieli walczyć. To jest paradoks. Wydajesz miliardy na uzbrojenie po to, żebyś nie musiał walczyć - stwierdził prezydent Polski.
Źródło: Gazeta Polska
Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie, klikając TUTAJ