Na co dzień ratują uchodźców, ale chcieli też pomóc swoim "wrogom" na morzu
Łódź antymigranckiej grupy Defend Europe, która próbuje powstrzymać organizacje pozarządowe przed ratowaniem uchodźców na Morzu Śródziemnym, utknęła u wybrzeży Libii. Na pomoc popłynęli wolontariusze, którzy zajmują się właśnie ratowaniem uchodźców.
Micheal Buschheuer, szef organizacji Sea Eye powiedział agencji Reutera, że został poproszony przez włoską straż przybrzeżną, by jego łódź ruszyła na pomoc C-Star, ale "nazistowski statek" - należący do grupy antyimigranckiej - odmówił przez radio pomocy.
Straż obywatelska "Defend Europe" zdementowała informację. Ogłosiła na Twitterze, że nie wzywała pomocy i miała "nieduże techniczne problemy", które zostały rozwiązane na pokładzie. "Defend Europe" została powołana przez francuskich, włoskich i niemieckich przedstawicieli organizacji antyimigranckich. Udało im się zebrać ok. 75 tys. euro (ok. 320 tys. zł) potrzebne na wynajęcie 40-metrowego statku do patrolowania wybrzeży Libii.
Od początku tego roku w Morzu Śródziemnym utonęło ponad 2,4 tys. osób.
Sea-Eye od jesieni 2015 roku ratuje uchodźców usiłujących przedostać się do Europy. Obecnie pomaga mu 250 osób, które w wolnym czasie zamiast bezradnie przyglądać się śmierci tysięcy osób, ratują je. Już w pierwszych trzech miesiącach działalności organizacji udało się ocalić 2,6 tys. osób.
Źródło: France24,WP,Twitter,wyborcza.pl