Na co dzień ratują uchodźców, ale chcieli też pomóc swoim "wrogom" na morzu

Łódź antymigranckiej grupy Defend Europe, która próbuje powstrzymać organizacje pozarządowe przed ratowaniem uchodźców na Morzu Śródziemnym, utknęła u wybrzeży Libii. Na pomoc popłynęli wolontariusze, którzy zajmują się właśnie ratowaniem uchodźców.

Na co dzień ratują uchodźców, ale chcieli też pomóc swoim "wrogom" na morzu
Źródło zdjęć: © PAP | Stefan Sauer
Adam Przegaliński

Micheal Buschheuer, szef organizacji Sea Eye powiedział agencji Reutera, że został poproszony przez włoską straż przybrzeżną, by jego łódź ruszyła na pomoc C-Star, ale "nazistowski statek" - należący do grupy antyimigranckiej - odmówił przez radio pomocy.

Straż obywatelska "Defend Europe" zdementowała informację. Ogłosiła na Twitterze, że nie wzywała pomocy i miała "nieduże techniczne problemy", które zostały rozwiązane na pokładzie. "Defend Europe" została powołana przez francuskich, włoskich i niemieckich przedstawicieli organizacji antyimigranckich. Udało im się zebrać ok. 75 tys. euro (ok. 320 tys. zł) potrzebne na wynajęcie 40-metrowego statku do patrolowania wybrzeży Libii.

Od początku tego roku w Morzu Śródziemnym utonęło ponad 2,4 tys. osób.

Sea-Eye od jesieni 2015 roku ratuje uchodźców usiłujących przedostać się do Europy. Obecnie pomaga mu 250 osób, które w wolnym czasie zamiast bezradnie przyglądać się śmierci tysięcy osób, ratują je. Już w pierwszych trzech miesiącach działalności organizacji udało się ocalić 2,6 tys. osób.

Źródło: France24,WP,Twitter,wyborcza.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (36)