Świat"Na ch... on..." - MSZ tłumaczy się z promocji Chopina

"Na ch... on..." - MSZ tłumaczy się z promocji Chopina

Kontrowersyjny komiks miał promować Fryderyka Chopina w niemieckich szkołach. Okazało się jednak, że zawiera mnóstwo wulgaryzmów. - Mleko się wylało,a publikacja musi być zniszczona - zapowiedział wiceszef MSZ Jan Borkowski.

"Na ch... on..." - MSZ tłumaczy się z promocji Chopina
Źródło zdjęć: © PAP

22.02.2011 | aktual.: 22.02.2011 18:29

"Je...y cweloholokaust", "ta ci.a, co tu siedziała", "na ch.j on tam stoi", efekt koniowalenia" - takie zwroty wykorzystał autor jednego z komiksowych opowiadań, które wchodzi w skład antologii pt. "Chopin. New Romantic", opracowanej przez wydawnictwo Kultura Gniewu.

- Mamy do czynienia z przypadkiem, który nie powinien się zdarzyć. Projekt, który był zatwierdzony - na bardzo wstępnym etapie - przez ministerstwo (...) został zrealizowany w formie, która jest niedopuszczalna. Nie może być dystrybuowana ta publikacja, która miała służyć promocji Fryderyka Chopina i Polski, nie będzie dystrybuowana. Ubolewamy, że w ogóle doszło do takiej sytuacji - oświadczył wiceszef MSZ Jan Borkowski.

- Naszym celem jest niedopuszczenie do publikacji tego komiksu - oświadczył przedstawiciel MSZ Jan Borkowski. Przedstawiciel MSZ tłumaczył także przyczyny wydania komiksu. - Znamy opinie osób, które zajmują się oceną artystyczną takich produkcji i zwykle są to pozytywne opinie - powiedział.

Jak dodał, "pod godłem polskiego państwa, ze wsparciem ministerstwa spraw zagranicznychspraw zagranicznych tego typu publikacje jak ten komiks nie mogą się ukazywać".

- To jest jeden przypadek na setki, które realizujemy na całym świecie - tłumaczył. Borkowski wyjaśniał, że polskie ambasady w ciągu roku wydają nawet tysiące różnego rodzaju publikacje. - Nie jesteśmy recenzentami każdej pracy, którą wykona artysta - dodał. - W tym wypadku zostały przekroczone granice (...) traktujmy to jako indywidualny przypadek - apelował przedstawiciel MSZ.

Komiks za 30 tys. euro

Na komiks o Fryderyku Chopinie wydano 30 tys. euro. Pieniądze na ten cel pochodziły z ambasady w Berlinie oraz Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Komiks ukazał się w grudniu 2010 r. Ze względu na kontrowersyjne fragmenty, przeznaczone dla dojrzałych odbiorców, na razie nie został rozpowszechniony w celach promocyjnych.

Publikacja napisana jest zarówno w języku polskim, jak i niemieckim, a jej autorzy to - jak zapewnia wydawca - uznani twórcy komiksów z Niemiec i Polski: Jakub Rebelka, Marcus "Mawil" Witzel, Jacek Frąś, Sascha Hommer, Krzysztof Ostrowski, Agata "Endo" Nowicka, Andreas Michale, Patryk Mogilnicki, Jan-Frederik Bandel, Monika Powalisz, Grzegorz Janusz. Wulgarne zwroty pojawiają się w jednym z opowiadań autorstwa Krzysztofa Ostrowskiego. Akcja rozgrywa się w więzieniu, w którym ma się odbyć koncert artysty, przypominającego wyglądem Fryderyka Chopina.

Komiks miał się wpisywać w program promocji polskiej kultury w Roku Chopinowskim, zakładający wykorzystanie różnych form wyrazu artystycznego, tak by przekazać nieco inny od tradycyjnego obraz Polski za granicą.

Ambasada nie komentuje sprawy

Ambasada polska w Berlinie nie wypowiedziała się w sprawie publikacji. Dyplomaci wskazują jednak na opinie ekspertów, zajmujących się komiksem, którzy bronią publikacji. Dziennikarz i publicysta Bartłomiej Chaciński, autor słowników języka młodzieżowego, uważa, że kontrowersje wynikają z niezrozumienia istoty medium, jakim jest komiks. Wskazuje, że brzydkie słowa są elementem literatury, choćby w jej ostatnich polskich przykładach promujących Polskę na świecie, jak książki Doroty Masłowskiej.

- W komiksie (wulgaryzmy) pełnią rolę równie naturalnego środka wyrazu, tyle że nie wszyscy zdają sobie sprawę, że komiks to medium adresowane nie tylko do młodszych, ale i tych dojrzałych odbiorców - powiedział Chaciński.

Jak dodał, wiele państw wykorzystuje komiks w działaniach promocyjnych za granicą. Zdaniem Chacińskiego wykorzystane przez jednego z autorów komiksu słowo "cweloholokaust", które w Niemczech może budzić większe kontrowersje niż w Polsce, jest "nawiązaniem do kultury więziennej" i nie ma żadnego wydźwięku antysemickiego.

Nieco inną opinię w tej sprawie ma wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego w Berlinie Christoph Heubner. "Żaden rząd ani ministerstwo nie może cenzurować artysty, ale chętnie powiedziałbym autorowi (komiksu), że pewne sprawy nie nadają się do tego, by wykorzystywać je w celu prowokowania. Wśród tych spraw są tematy związane z holokaustem" - powiedział Heubner PAP. Jak ocenił, szczególnie młodym ludziom prowokujące wyrażenie "cweloholokaust" może namieszać w głowach. Heubner zaznaczył, że nie potępia artysty, ale uważa, że warto podjąć dyskusję na temat kontrowersyjnej publikacji.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (322)