Na Bałtyku tonie słowacki statek
Na Bałtyku wywrócił się na burtę słowacki statek. Zginęła jedna osoba, trzy udało się uratować. Trwają poszukiwania pozostałych siedmiu członków 11-osobowej załogi - podała duńska agencja prasowa Ritzau. Statek pływał pod banderą Słowacji, ale cumował w polskich portach. Jak podaje strona internetowa portu Gdynia, jeszcze w piątek cumował przy Nabrzeżu Rumuńskim tego portu. MSZ w Bratysławie poinformował, że żaden z marynarzy nie był narodowości słowackiej, załogę prawdopodobnie stanowili Turcy.
28.10.2007 | aktual.: 29.10.2007 02:49
Frachtowiec "Omer N" wywrócił się na burtę między wyspami Lolland a Fehmarn w Bełcie Fehmarn, jednej z Cieśnin Duńskich, niedaleko niemieckiego wybrzeża.
Jak podał rzecznik duńskiego centrum ratownictwa morskiego Claus Wiinholt statek leży na burcie, częściowo zanurzony. Trzech członków załogi uratował znajdujący się w pobliżu rosyjski statek. Czwarty był już martwy, kiedy śmigłowiec wyciągnął go z morza.
Poszukiwania pozostałych siedmiu członków załogi prowadzone do zmroku przez ratowników duńskich i niemieckich oraz znajdującego się w okolicy statki nie przyniosły rezultatu.
Poszukiwania kontynuuje ekipa płetwonurków, którzy mogą spenetrować wnętrze frachtowca.
To delikatna operacja - powiedział Wiinholt, wyjaśniając, że zaginieni członkowie załogi mogli utonąć, ale mogli też przeżyć, jeśli udało im się trafić do części statku wypełnionej powietrzem.
Według niego temperatura wody wynosząca 9 stopni Celsjusza pozwala zwykle przeżyć rozbitkom w kombinezonach ratunkowych 4-5 godzin.
Rzecznik dodał, że płetwonurkowie będą szukać zaginionych do późnej nocy.
Przyczyna katastrofy, do której doszło przy dobrej pogodzie, nie jest znana; według rzecznika nic nie wskazuje, by doszło do kolizji.
Frachtowiec "Omer N" ma 78 metrów długości i nośność 2175 ton (GMT).