Myśliwy postrzelił psa. Bąbel nie przeżył
Pod koniec listopada w pobliżu wsi Tarnawatka-Tartak w woj. lubelskim doszło do postrzelenia psa. Strzał padł z myśliwskiej ambony, zwierzę nie przeżyło. - Cała rodzina teraz płacze - mówi współwłaścicielka zabitego Bąbla. Zarzuty w sprawie usłyszał już 69-letni Wiesław Ś. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.
Policja ustaliła, że 26 listopada około godz. 14:00 właściciel psa o imieniu Bąbel wyszedł z nim na spacer na pola w okolicy wsi Tarnawatka-Tartak. W pewnej chwili mężczyzna usłyszał huk i pisk zwierzęcia.
Okazało się, że czworonóg został postrzelony. Myśliwy zszedł z pobliskiej ambony, a następnie uciekł, odjeżdżając samochodem, mimo wołań właściciela o pomoc. Psa przetransportowano do weterynarza w Tomaszowie Lubelskim. Zwierzęcia nie udało się uratować.
- To jest tak drastyczna sytuacja, że nie wiemy, jak zakomunikować to naszym dzieciom. Cała rodzina teraz płacze - powiedziała w programie "Fakty" TVN Anna Piwko, współwłaścicielka Bąbla.
Zobacz też: Afera Mejzy. Polityk PiS o "najlepszym wyjściu z sytuacji"
Myśliwy zastrzelił Bąbla. 69-latek z zarzutami
Obecnie sprawą zajmuje się policja. - Wykonane w tej sprawie czynności wykazały, że do psa strzelano z broni myśliwskiej - przekazała policja. Myśliwy został znaleziony jeszcze tego samego dnia. Jak ustalono, jest nim 69-letni myśliwy z gminy Tarnawatka.
Mundurowi poinformowali, że w domu mężczyzny zabezpieczono broń typu sztucer, która zostanie teraz poddana szczegółowym badaniom laboratoryjnym.
Sprawą zainteresował się też wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, który złożył zawiadomienie do prokuratury i Polskiego Związku Łowieckiego. - W tym wypadku nie mam wątpliwości, że odpowiedzialność karna dla sprawcy tego czynu powinna być adekwatna. Powinno być więzienie dla wszystkich, którzy wyrządzają krzywdę zwierzętom - powiedział w rozmowie z PAP.
69-latek usłyszał zarzut uśmiercenia psa. Mężczyzna nie przyznał się jednak do winy. Grozi mu do trzech lat więzienia.
Źródło: Fakty TVN, PAP
Przeczytaj również: