Myślał, że jedzie po śmierć
Jacek Kaczmarek dziennikarz Polskiego Radia, który podczas relacjonowania wojny w Iraku został zatrzymany przez tamtejszą służbę bezpieczeństwa, wrócił do kraju.
19.04.2003 | aktual.: 19.04.2003 17:43
Kaczmarek oraz drugi dziennikarz, Marcin Firlej z TVN 24, zostali zatrzymani przez irackich żołnierzy po tym, jak zapuścili się w głąb terytorium, wówczas jeszcze kontrolowanego przez oddziały wierne Saddamowi Husajnowi. Do ucieczki wykorzystali zmieszanie wywołane amerykańskim bombardowaniem miejscowości, w której byli przetrzymywani. Pomógł im Irakijczyk podający się za nauczyciela.
Opowiadając na lotnisku Okęcie o zatrzymaniu go przez Irakijczyków Jacek Kaczmarek powiedział, że na początku nie obawiał się o swoje bezpieczeństwo, gdyż zatrzymali ich żołnierze Gwardii Republikańskiej i traktowali jak dziennikarzy. Dopiero gdy zjawiła się służba bezpieczeństwa i zasłonięto im oczy, związano ręce, wepchnięto do samochodu i wieziono w nieznanym kierunku, przyszła mu do głowy myśl, że może zostać zabity.
"Dopiero gdy po kilkunastu lub kilkudziesięciu minutach jazdy otworzyły się drzwi samochodu i usłyszałem gdzieś daleko głos kobiecy stwierdziłem, że jestem w miejscu, w którym nie zostaniemy zabici, bo raczej nie zabijano by nas w obecności kobiet czy dzieci" - opowiadał.
Pytany, czy nie żałuje ryzyka, jakie podjął decydując się na relacjonowanie wojny powiedział, że będąc w Iraku nigdy nie myslał w tych kategoriach. Dodał, że istotne dla niego jest to, że będąc tak blisko wydarzeń mógł opowiedzieć Polakom o tym jak rzeczywiście wyglądała ta wojna.
Marcin Firlej z TVN 24 pozostał jeszcze w Iraku i relacjonuje sytuację panującą tam po obaleniu reżimu Saddama Husajna. (mp)