Muzeum Zabawek powstało w Łodzi
Małe i duże lalki z papieru, porcelany i
celuloidu, ołowiane żołnierzyki i misie - zabawki z XIX i XX
wieku, którymi bawili się nasi dziadkowie, babcie i rodzice -
oglądać można w prywatnym Muzeum Zabawek w Łodzi.
31.05.2005 | aktual.: 31.05.2005 15:14
Twórczynią muzeum jest Wiesława Zeler, która od wielu lat zbierała zabawki w swoim prywatnym mieszkaniu. Teraz jest na emeryturze i postanowiła stworzyć muzeum i pokazać swoje zbiory szerokiej publiczności.
W mojej rodzinie zabawki były bardzo szanowane. Zabawek się nie niszczyło, nie psuło. Jeżeli już wyrośliśmy z jakiejś, to oddawaliśmy ją rodzinie czy sąsiadom; po latach niektóre do mnie wróciły - powiedziała pani Wiesława.
Kolekcjonerka zdobywała zabawki na targowiskach, w sklepach z antykami, giełdach; część dostała od znajomych i rodziny. W kilku niewielkich pomieszczeniach po starej cukierni zgromadziła ich kilkaset - choć, jak przyznaje, sama nie wie dokładnie, ile ich jest.
Najcenniejsze lalki umieszczone są w gablocie za szybą. To liczące ponad 100 lat lalki z papieru mache (masa z mieszaniny papki papierowej i kleju) z przegubami na nóżkach i rączkach, porcelanowe główki lalek, które doszywane były do szmacianych korpusów - takie lalki miały tylko bogate dzieci. Jak przyznała kolekcjonerka, najdroższa lalka kosztowała ją tysiąc złotych.
W innych gablotach stoją duże lale włoskie z lat międzywojennych i lat 60. ubiegłego stulecia z papieru mache. Na półkach siedzą lub stoją lalki z celuloidu w kolorowych lub "klasycznych" sukienkach; każda niepowtarzalna, bo wykonana ręcznie. Niektóre z nich mówią, inne grają; są też lale o zalotnym spojrzeniu spod ruchomych powiek. W jednym z pomieszczeń lalki w szkolnych mundurkach siedzą w ławkach, jakie przed laty można było zobaczyć w polskich szkołach; oczywiście uczą się pilnie pod okiem nauczycielki. Są też pajacyki i lalka wygrywająca melodie na cymbałkach, tancerka kręcąca się przy dźwiękach pozytywki. Uśmiech wzbudza radziecka lalka w stroju żołnierza Armii Czerwonej, wygrywająca na harmonii balladę frontową.
Każda dziewczynka wie, że do lalek niezbędne są akcesoria, więc w muzeum można zobaczyć też wózki dla lalek z przełomu XIX i XX wieku, drewniane siedzisko dla niemowlaka w stylu wiktoriańskim i huśtawki. Jest też żeliwna kuchnia, która w drobnych szczegółach przypomina tę z początku ubiegłego stulecia.
W Muzeum są też zabawki dla chłopców - obok cynkowych i ołowianych żołnierzyków można zobaczyć czołgi, ale też współczesne samochody i motocykle. Jest też zbiór drewnianych dziadków do orzechów.
Z niejedną zabawką wiąże się ciekawa historia. Mam jedną lalkę, z którą właścicielka - nim mi ją sprzedała - żegnała się trzy tygodnie, bo była z nią tak emocjonalnie związana. W dzieciństwie mogła bawić się nią tylko raz w tygodniu - w niedzielę i tylko wtedy, gdy była grzeczna - opowiadała z uśmiechem pani Wiesława.
Muzeum, które mieści się przy ul. Złocieniowej na osiedlu Radogoszcz w Łodzi, jest pierwszym tego typu w regionie łódzkim. Oficjalnie otwarte zostanie w środę - w Dniu Dziecka; czynne będzie codziennie.