Muktada al‑Sadr zapowiada walkę "do ostatniej kropli krwi"
Radykalny duchowny szyicki Muktada al-Sadr odrzucił żądanie tymczasowych władz Iraku, aby jego bojowcy wycofali się z Nadżafu, gdzie od pięciu dni walczą z amerykańską piechotą morską, która twierdzi, że zabiła tam już 360 sadrystów.
09.08.2004 | aktual.: 09.08.2004 17:31
Ciężko uzbrojeni marines, wsparci przez lotnictwo, zacieśnili pierścień okrążenia wokół świętego miasta szyitów w trakcie zaciekłych poniedziałkowych walk, ale wysoki rangą przedstawiciel dowództwa wojsk USA zaprzeczył, aby siły koalicyjne polowały na 31- letniego Sadra.
Opór nie osłabnie
Sadr, zaproszony w sobotę przez premiera Iraku Ijada Alawiego do udziału w zapowiadanych na styczeń wyborach powszechnych, demonstruje nieugiętość. Na konferencji prasowej w głównej świątyni Nadżafu, meczecie-mauzoleum imama Alego, oświadczył, że "Armia Mahdiego [milicja sadrystów] i ja będziemy nadal stawiać opór". Pozostanę w świętym Nadżafie i nigdy go nie opuszczę. Pozostanę tu do ostatniej kropli mojej krwi - dodał.
W Bagdadzie wielkie zamieszanie w establishmencie politycznym wywołały nakazy aresztowania czołowego polityka i byłego faworyta Pentagonu Ahmada Szalabiego oraz jego bratanka Salema Szalabiego, prawnika, któremu wiosną Amerykanie powierzyli przygotowanie procesu Saddama Husajna. Obaj przebywają obecnie za granicą. Pierwszemu zarzucono współudział w fałszowaniu pieniędzy, a drugi jest ścigany w związku z zabójstwem dyrektora generalnego w Ministerstwie Finansów.
Obaj podejrzani odrzucili oskarżenia jako bezpodstawne i wysunięte z pobudek politycznych. Salem Szalabi, przebywający w W. Brytanii, powiedział, że zarzut współudziału w zabójstwie wysunięto, aby storpedować proces byłego dyktatora Iraku.
Nakazy aresztowania wystawił sędzia Zuhair al-Maliki, mianowany jeszcze przez Amerykanów głównym sędzią śledczym irackiego Głównego Sądu Karnego.
Ahmad Szalabi uchodził w swoim czasie za potencjalnego przywódcę Iraku, ale wiosną stracił względy Amerykanów, którzy zaczęli podejrzewać go o przekazywanie informacji wywiadowczych Iranowi.
Rebelia sadrystów
Nowa rebelia sadrystów postawiła przed pierwszą trudną próbą tymczasowego premiera Ijada Alawiego, który 28 czerwca przejął władzę od administracji okupacyjnej.
W Nadżafie około 2000 amerykańskich marines i 1800 irackich gwardzistów narodowych wspieranych przez pododdziały kawalerii pancernej USA walczy z 2000 sadrystów, których znaczna część okopała się na tamtejszym wielkim cmentarzu szyickim.
Wysoki rangą wojskowy amerykański powiedział, że piechota morska USA zabiła w Nadżafie od czwartku co najmniej 360 bojowców Armii Mahdiego. Sami sadryści mówią, że ich straty są znacznie mniejsze. Po stronie amerykańskiej zginęło pięciu żołnierzy.
Walki w irackich miastach
Od kilku dni do zbrojnych starć dochodzi także w kilku innych miastach Iraku. Nowe walki wybuchły w poniedziałek w szyickiej dzielnicy biedoty Madinit Sadr (Miasto Sadra), zamieszkanej przez dwa miliony ludzi i nazwanej tak na cześć ojca Muktady, wielkiego ajatollaha zamordowanego w 1999 roku przez agentów Saddama. Rząd wprowadził tam do odwołania godzinę policyjną od 16.00 do ósmej rano.
W okolicy miasta Bakuba na północ od Bagdadu eksplodował w poniedziałek rano samochód-pułapka. Na miejscu zginęło siedmiu irackich policjantów. Celem zamachu był prawdopodobnie wicegubernator prowincji Dijala, Akil Hamed al-Adili, który został ranny.
W nocy z niedzieli na poniedziałek ostrzelano trzy bazy w polskiej strefie. Pociski moździerzowe spadły na bazy Zulu i Delta w prowincji Wasit, gdzie stacjonuje ukraiński kontyngent wojskowy, i na bazę Lima w Karbali, w której znajdują się żołnierze polscy. Żołnierze odpowiedzieli ogniem. Żaden z nich nie został ranny.