Mudżahedini grożą: zaatakujemy polskich żołnierzy
Byli afgańscy mudżahedini z partii Hezb-e-Islami zapowiedzieli ataki na polskich żołnierzy w Afganistanie. To reakcja na wczorajszą wypowiedź ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Podczas konferencji w Kabulu Sikorski stwierdził, że lider ugrupowania Gulbuddin Hekmatiar powinien zostać osądzony za zbrodnie wojenne.
05.06.2008 | aktual.: 06.06.2008 07:42
W oświadczeniu rzecznik partii Hezb-e-Islami Harun Zargun stwierdził, że bojownicy ugrupowania otrzymali rozkaz ataków na polskie wojska stacjonujące w Afganistanie. Dodał, że Polska zapłaci za oskarżanie Hekmatiara o zbrodnie wojenne.
W czasie konferencji prasowej w Kabulu Radosław Sikorski mówił, że to właśnie ludzie Hekmatiara zabili 21 lat temu jego przyjaciela, brytyjskiego kamerzystę Andy Skrzypkowiaka. Hekmatiar nie poniósł kary za te zbrodnie, ale mam nadzieję, że ją poniesie - dodał minister.
Ta wypowiedź stała się tematem dnia we wszystkich afgańskich mediach. Zachwytów Sikorskiemu nie szczędzili byli mudżahedini z Pandższiru, który tradycyjnie są wrogo nastawieni do obozu Hekmatiara.
Sam Gulbuddin Hekmatiar jest byłym afgańskim premierem i wielokrotnie był oskarżany o zbrodnie wojenne. Znajduje się na liście terrorystów poszukiwanych przez Stany Zjednoczone.
Polscy żołnierze nie komentują na razie gróźb pod ich adresem. Rzecznik naszych wojsk w Afganistanie major Jacek Popławski mówi, że wszystkie procedury bezpieczeństwa pozostają bez zmian, a żołnierze realizują te same zadania, co do tej pory.