MSZ: stosowanie rozwiązań siłowych może mieć nieobliczalne i nieodwracalne konsekwencje
Ukraińska milicja brutalnie rozpędziła w nocy z piątku na sobotę w Kijowie kilkuset uczestników Euromajdanu - demonstracji poparcia na rzecz integracji europejskiej Ukrainy - czytamy w komunikacie Ministerstwa Spraw Zagranicznych. MSZ wzywa do rozwiązywania konfliktów metodami pokojowymi.
30.11.2013 | aktual.: 30.11.2013 12:43
Pacyfikacja pokojowych demonstracji nie służy integracji europejskiej Ukrainy. Przestrzegamy władze ukraińskie przed stosowaniem rozwiązań siłowych, bo mogą one mieć nieobliczalne i nieodwracalne konsekwencje.
Podczas Szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie prezydent Wiktor Janukowycz zapewniał zgromadzone tam głowy państw i szefów rządów, że Ukraina nie zamierza zejść z kursu integracji europejskiej oraz w krótkiej perspektywie chce podpisać umowę stowarzyszeniową z UE. Apelujemy do władz w Kijowie, by ich czyny były zgodne z deklaracjami.
Wzywamy, by konflikty społeczne na Ukrainie rozwiązywano metodami pokojowymi i politycznymi. Mamy nadzieję, że siła i przemoc zostaną zastąpione przez dialog i porozumienie. Polska deklaruje zdecydowane wsparcie dla takich działań. Jesteśmy także zdeterminowani, by kontynuować wysiłki na rzecz budowy jak najlepszych stosunków z państwem i społeczeństwem ukraińskim.
Wyrażamy solidarność z przedstawicielami społeczeństwa ukraińskiego pokojowo demonstrującymi na rzecz europejskiej przyszłości ich kraju.
"Akcja milicji pogłębia nieufność wobec władz Ukrainy"
Sobotnie wydarzenia na Euromajdanie, czyli Placu Niepodległości w Kijowie, gdzie milicja brutalnie rozpędziła prounijną demonstrację i pobiła m.in. Polaków, pogłębią nieufność wobec władz Ukrainy - napisała polska ambasada w tym kraju na swym Twitterze.
"Brutalne rozegnanie Euromajdanu w Kijowie i pobicie obywateli RP będzie pogłębiać nieufność wobec intencji władz Ukrainy w Polsce i w UE" - czytamy.
Rzecznik MSZ, b. korespondent na Ukrainie i w Rosji, b. wiceprezese Sodarity Fund PL napisał na Twitterze: Pacyfikacja pokojowych demnostracji nie służy integracji europejskiej Ukrainy. Potępiamy przemoc w każdej formie.
Także na Twitterze sytuację skomentował ambasador Stanów Zjednoczonych na Ukrainie Geoffrey Pyatt. "Wciąż pracujemy nad tym, by zrozumieć, co się stało, ale oczywiście potępiam użycie siły wobec pokojowych demonstrantów" - napisał.
W sobotę nad ranem milicyjne oddziały specjalne Berkut rozprawiły się z uczestnikami demonstracji, którzy zbierali się od ubiegłego tygodnia w centrum Kijowa, domagając się od władz podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Pobito i zatrzymano kilkadziesiąt osób; wśród pobitych są dwaj obywatele Polski.
Protesty nasiliły się w piątek, gdy goszczący na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, bo właśnie tam miała być zawarta umowa, prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz zrezygnował z zawarcia porozumienia.
Janukowycz obiecywał
Jeszcze w środę Janukowycz zapewniał w wywiadzie telewizyjnym, że władze nie będą rozpędzać protestów, ostrzegał jednak, że państwo ma wystarczająco dużo sił, by reagować na łamanie prawa.
Odpowiadając na pytanie, czy milicja będzie likwidować protesty, Janukowycz powiedział wówczas: "Nie, nie będzie (...). To przecież pokojowa akcja".
Ukraińska piosenkarka Rusłana, która poinformowała o milicyjnej akcji PAP relacjonowała, że znajdujący się na Majdanie studenci zostali zaatakowani bez uprzedzenia. - Na Majdanie pobito studentów. Było ich tam około pięciuset. Nie było muzyki. Dzieciaki spały. Przyjechała milicja, zaczęła ich bić. Nogami, do krwi, kopali w plecy. Rozwozimy ich teraz po szpitalach - mówiła po ataku.