MSZ Rosji: odpowiemy USA w przypadku nowych sankcji
- Rosja odpowie Waszyngtonowi na ewentualne sankcje uzasadniane cyberatakami z Moskwy - zapowiada rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa. Oświadczyła, że Rosję zmęczyły już amerykańskie kłamstwa o "rosyjskich hakerach".
28.12.2016 22:30
- Za pomocą jawnie inspirowanych przecieków w amerykańskich mediach znów próbuje się nas zastraszyć rozszerzeniem antyrosyjskich sankcji, posunięciami "o charakterze dyplomatycznym" i nawet działaniami dywersyjnymi wobec naszych systemów komputerowych. Przy czym to ostatnie "noworoczne pozdrowienie" drużyny Baracka Obamy, już przygotowującej się do wysiedlenia z Białego Domu, pragnie się cynicznie przedstawić jako reakcję na jakieś "cyberataki z Moskwy" - głosi oświadczenie Zacharowej opublikowane na stronie rosyjskiego MSZ.
Rzeczniczka podkreśla, że ta amerykańska kampania została zapoczątkowana przez administrację Obamy pół roku temu i że Rosja jest już zmęczona kłamstwami o "rosyjskich hakerach".
Zacharowa zaznaczyła, że jeśli w Waszyngtonie rzeczywiście zostaną podjęte "nowe nieprzyjazne kroki", to nastąpi odpowiedź.
- Być może administracji Obamy jest już obojętne, co się stanie ze stosunkami dwustronnymi, lecz historia jej zapewne nie wybaczy zachowania zgodnie z zasadą: "Po nas choćby potop" - konkluduje Zacharowa.
Wcześniej w środę amerykański senator republikański Lindsey Graham powiedział w stolicy Łotwy Rydze, że Rosja i jej prezydent powinni spodziewać się sankcji po cyberatakach podczas wyborów prezydenckich w USA w listopadzie.
Demokraci oskarżali Moskwę o ingerowanie w wybory prezydenckie w USA, przegrane przez ich kandydatkę Hillary Clinton. Chodziło głównie o dostarczenie demaskatorskiemu portalowi WikiLeaks tysięcy maili wykradzionych przez hakerów z serwera Krajowego Komitetu Partii Demokratycznej. "Washington Post" informował o tajnej analizie CIA, według której celem rosyjskiej interwencji było zwycięstwo Trumpa w wyborach 8 listopada, a nie tylko podważenie zaufania do amerykańskiego systemu wyborczego. Moskwa uznała te zarzuty za absurdalne.
- Nadszedł czas, by Rosja zrozumiała, że co za dużo to niezdrowo - oświadczył w Rydze Lindsey Graham, który towarzyszy szefowi komisji sił zbrojnych Senatu USA Johnowi McCainowi w europejskiej podróży, m.in. do krajów bałtyckich.
Środowy "Washington Post" napisał, powołując się na źródła we władzach USA, że administracja prezydenta Obamy niebawem ogłosi nałożenie sankcji na Rosję za jej ingerencję w amerykańskie wybory.
Oprac. Adam Styczek