MSZ Rosji: odpowiemy adekwatnie na sankcje UE
Sankcje Unii Europejskiej wobec przedstawicieli Rosji nie pozostaną bez adekwatnej odpowiedzi - oznajmiło MSZ w Moskwie. Dodało, że za sytuację na Ukrainie winę ponosi m.in. UE, a rząd w Kijowie jest kontrolowany przez radykalnych nacjonalistów.
18.03.2014 | aktual.: 18.03.2014 14:36
"Próby rozmawiania z Rosją 'językiem siły' i grożenia obywatelom Rosji sankcjami wiodą donikąd. Nie naszym wyborem było podjęcie kroków restrykcyjnych, jest jednak zrozumiałe, że wprowadzone przeciwko nam sankcje nie pozostaną bez adekwatnej odpowiedzi ze strony Rosji" - głosi oświadczenie opublikowane na stronie internetowej MSZ.
"Czas, by UE zrozumiała, że przyczyną kryzysu na Ukrainie nie jest Rosja, a działania pewnych ukraińskich sił politycznych i ich kuratorów z zagranicy. Dążenie Brukseli, by popchnąć Ukrainę, jak i inne państwa 'będące w centrum' Partnerstwa Wschodniego do sztucznego wyboru między UE a Rosją, w dużej mierze sprowokowało głęboki kryzys wewnątrzpolityczny w tym kraju" - oznajmiło rosyjskie ministerstwo.
Komentując poniedziałkowe posiedzenie unijnych ministrów spraw zagranicznych, na którym zapadła decyzja o sankcjach wobec przedstawicieli Rosji, rosyjski resort oznajmił: "Bruksela nadal nie odczuwa żadnego dyskomfortu przy stawianiu na ludzi, którzy nie są skłonni do wysłuchania opinii narodu ukraińskiego i którzy są w pełni kontrolowani przez kierownictwo ultraradykalnej nacjonalistycznej organizacji Prawy Sektor. Właśnie z nimi UE zamierza w najbliższych dniach podpisać polityczną część umowy o stowarzyszeniu".
MSZ przypomniało, że przedłożyło swym głównym partnerom zachodnim propozycję utworzenia tzw. grupy wsparcia dla Ukrainy. W tej propozycji Rosja zaproponowała faktyczną federalizację Ukrainy. Władze w Kijowie oświadczyły, że plan ten jest dla nich nie do zaakceptowania.
UE objęła w poniedziałek sankcjami wizowymi i finansowymi 21 osób, w tym rosyjskich deputowanych i wojskowych, a także przedstawicieli prorosyjskich władz Krymu.