MSZ odpiera zarzuty białoruskiego ambasadora
Ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka
powiedział w radiu TOK FM, że polski konsul w Grodnie
odmówił wydania wiz do Polski 50 dzieciom ze Szczuczyna. Dyrektor
departamentu Konsularnego i Polonii MSZ Maciej Szymański ocenił,
że to "bzdury".
Według Łatuszki, dzieci ze Szczuczyna otrzymały zakaz wjazdu do Polski. To są dzieci polskiego pochodzenia, obywatele Białorusi. Mnie to dziwi - zaznaczył. To bzdury, oczywiście. Wszystkie dzieci, które starały się o wizę dostały ją w ciągu tego samego dnia - zapewnił Szymański.
Łatuszka powiedział również, że córka dyrektora Domu Polskiego w Szczuczynie, za to że jej ojciec poparł byłego, popieranego przez Mińsk, szefa ZPB Tadeusza Kruczkowskiego, została wyrzucona w tym tygodniu z jednej z wyższych uczelni w Polsce. Nie mam dokładnej informacji, z której uczelni, ale mam informacje od tego dyrektora, że jego córka została wyrzucona - zapewnił.
Polski MSZ sprawdzi tę informację. Boję się, że nie są to przyjazne wypowiedzi, a przynajmniej niesprawdzone wypowiedzi pana ambasadora - podkreślił Szymański.
Mówiąc o sytuacji Polaków na Białorusi Łatuszka zapewnił, że w tym kraju działają szkoły polskie, są domy polskie, zespoły artystyczne, a Białoruś wydaje półtora miliona dolarów na podtrzymanie mniejszości polskiej. A cały czas mówi się, żadnej złotówki, żadnego dolara na mniejszość, w ogóle coś złego dzieje się z mniejszością polską. Zastanówmy się, zróbmy stop, trzeba w tej sprawie mniej emocji, bo naprawdę wchodzimy w taką sytuację, która będzie odgrywała rolę latami, na naszą współpracę, trzeba to brać pod uwagę - apelował.
Zdaniem Łatuszki, "bardzo ciężko jest wytłumaczyć polskim słuchaczom, na jakiej podstawie, dlaczego zostali aresztowani niektórzy działacze Związku Polaków na Białorusi". Trzeba zrozumieć, że jeśli narusza się prawo, to następują konsekwencje - podkreślił. Dodał, że Polacy, członkowie ZPB przed zorganizowaniem akcji w Szczuczynie, w Grodnie, byli uprzedzeni, że ta akcja jest nielegalna.
Dziwił się, dlaczego w polskich mediach nie mówi się o tym, "że teraz w sądzie w Białymstoku toczy się sprawa karna przeciwko 11 członkom rady programowej tygodnika Białorusinów w Polsce 'Niwa'".
Ta sprawa karna była wszczęta po rewizji oddziału NIK w Białymstoku, była przeprowadzona przez policję polską, prokuraturę i została skierowana do sądu, z aktem oskarżenia. Tym działaczom grozi do 8 lat pozbawienia wolności, według prawa polskiego. Zarzut, jaki im postawiono, to malwersacje finansowe, naruszenie gospodarności finansów publicznych. Jeśli, przypuśćmy, byłaby sprawa karna grożąca 8 lat więzienia przeciwko członkom ZPB, to jaka byłaby reakcja prasy, jaka reakcja władzy? - pytał.
Interweniowaliśmy w tej sprawie, na ile nam pozwala prawo międzynarodowe, (...) ale nie próbowaliśmy ingerować w prawo polskie - zaznaczył.
Według białoruskiego ambasadora, pierwszym, podstawowym wyjściem do złagodzenia sytuacji byłoby "zmniejszenie nagonki antybiałoruskiej w prasie polskiej i zmniejszenie uwagi do problematyki ZPB". To spowodowałoby, że polscy politycy zaczęliby mniej komentować tę sprawę w prasie polskiej. A to stworzyłoby warunki do dialogu i kompromisowego wyjścia z tej sytuacji - uważa. Jego zdaniem, Kruczkowski i nieuznawana przez Mińsk szefowa Związku Andżelika Borys powinni zrezygnować z kandydowania na stanowiska kierownicze w ZPB.
Białoruś była europejskim narodem i jest europejskim narodem i będzie zawsze w Europie. Trzeba zrozumieć Białoruś i Białorusinów i dać im prawa samym decydować, jaka jest przyszłość Białorusi. Zrozumcie tę rzecz, to jest bardzo ważne - zaapelował Łatuszka.