MSWiA skontroluje "swoje" fundacje
Minister spraw wewnętrznych i administracji skontroluje wszystkie fundacje podlegające jego nadzorowi - poinformował wydział komunikacji
społecznej MSWiA.
26.07.2004 | aktual.: 26.07.2004 21:59
Przedmiotem kontroli ma być też działalność fundacji Bezpieczna Służba, która - jak podały poniedziałkowe "Wiadomości" TVP1 - została założona z inspiracji Jeremiasza Barańskiego, "Baraniny".
Barański, uważany za szefa jednej z polskich grup mafijnych, odebrał sobie życie w wiedeńskim więzieniu na początku maja 2003 r. tuż przed ogłoszeniem wyroku w procesie, w którym był oskarżony m.in. o zlecenie zabójstwa byłego polskiego ministra sportu Jacka Dębskiego.
Według "Wiadomości", fundacja, w której zarządzie zasiadały osoby z rodziny "Baraniny", miała m.in. pomagać w zakupie sprzętu dla policji i szkoleniach funkcjonariuszy.
MSWiA nie otrzymało żadnych środków z tej fundacji - powiedział telewizji obecny rzecznik resortu Jarosław Skowroński. MSWiA w komunikacie przypomniało, że to fundator w statucie wskazuje ministra właściwego do nadzoru nad fundacją ze względu na stawiane przed nią cele.
"Wiadomości" podały, że MSWiA wystąpiło do sądu o delegalizację warszawskiej fundacji. Komunikat MSWiA o tym nie wspomina.
W zarządzie fundacji miały zasiadać żona i siostra Jeremiasza Barańskiego. W jakim ja byłam zarządzie? W żadnym zarządzie. Jak to było w latach 90, to pewno już dawno nie istnieje - powiedziała w nadanym materiale siostra Barańskiego.
Fundacja miała powstać w warszawskim Hotelu Europejskim i tam miała się mieścić jej siedziba. Pod wskazanym adresem znajduje się jeden z hotelowych apartamentów do wynajęcia.
W statucie znalazły się takie cele, jak pomoc w szkoleniach funkcjonariuszy resortu spraw wewnętrznych, zakup sprzętu, wymiana informacji. Obok nich wpisano gry losowe, handel metalami szlachetnymi i dziełami sztuki.
Według wiceministra spraw wewnętrznych na początku lat 90. Jana Widackiego, którego wypowiedź przytoczyła telewizja, założona fundacja "pachniała mu służbami specjalnym", ale "wojskowymi, bo nie UOP-em".