PolskaMrozy osłabną, ale potem znów dadzą nam w kość

Mrozy osłabną, ale potem znów dadzą nam w kość



Mieszkańcy Pomorza muszą przygotować się na ciężki tydzień. Wszystko przez mrozy, które utrudniają codzienne życie. Mają być one nieco słabsze od środy, ale w weekend zaatakują z Syberii z nową siłą.

Mrozy osłabną, ale potem znów dadzą nam w kość

23.01.2006 | aktual.: 23.01.2006 08:14

Opóźnione autobusy i pociągi, lód na ulicach, liczne stłuczki, kłopoty na gdańskim lotnisku i oblężone szpitale. W weekend Pomorzanie mówili tylko o jednym - mróz utrudnia normalne życie. Spóźnienia normą W sobotę przekonali się o tym boleśnie m.in. pasażerowie na gdańskim lotnisku. Tłumy ludzi czekały na spóźnione samoloty. Trzy loty odwołano: dwa między Warszawą a Gdańskiem, jeden - do Monachium. Także wczoraj niektóre loty odbywały się nieregularnie. Pasażerowie PKP czekali z kolei na spóźnione pociągi dalekobieżne.

PKP wstrzymywały bowiem kursowanie osobowych składów, dając pierwszeństwo pospiesznym. Skutek? Setki zmarzniętych podróżnych czekało na peronach na przyjazd pociągów osobowych. Normą w Trójmieście stało się zaś oczekiwanie na spóźnione autobusy. Na szczęście drogi były przejezdne, choć bardzo śliskie. Podobnie, zresztą, chodniki. Dlatego lekarze w całym województwie nie narzekali na brak zajęć. Tylko do Szpitala Wojewódzkiego w Gdańsku w ciągu doby zgłasza się około 60 osób z różnego rodzaju urazami. Ponad połowa to złamania oraz skręcenia.

Najmłodsi pacjenci najczęściej doznają zaś urazów głowy spowodowane ,sankową" brawurą. Do szpitala na gdańskiej Zaspie trafia również więcej pacjentów ze złamaniami, a także odmrożeniami. - Gdy ulegniemy odmrożeniu, należy zdjąć odzież i polewać to miejsce letnią wodą, a później natłuszczać, najlepiej wazeliną - radzi Bożena Gomorowska, lekarz dyżurny w Szpitalu Wojewódzkim im. M. Kopernika w Gdańsku. Przymusowe wakacje W sobotę wieczorem w Gdyni dwoje młodych ludzi podtruło się tlenkiem węgla. Chcieli się dogrzać. Oboje przebywają w Instytucie Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Na szczęście, przeżyli.

Część pomorskich uczniów czekać będą prawdopodobnie przymusowe wakacje, choć pracownicy Pomorskiego Kuratorium Oświaty nie mają jeszcze sygnałów o zamykaniu szkół z powodu zimna. Nie wykluczają jednak takiej sytuacji, bo temperatura spadła poniżej 18 stopni Celsjusza. - Dyrektor może wtedy podjąć decyzję o zawieszeniu zajęć. Na razie szkoły miały pracować normalnie, jednak sytuacja może się zmienić już dziś rano - tłumaczy Elżbieta Kleczyk, dyrektor Wydziału Kształcenia Podstawowego i Gimnazjalnego w gdańskim kuratorium. Popada jeszcze śnieg Więcej bezdomnych szuka także schronienia w schroniskach i noclegowniach.

Na dworcach uruchomione zostały także tzw. ogrzewalnie. Tylko gdański MOPS dysponuje 700 miejscami noclegowymi w swoich 12 placówkach. Są w nich jeszcze wolne miejsca. - Bezdomni nie muszą zamarzać, tak jak zdarzyło się to koło Chojnic - twierdzą pracownicy pomocy społecznej. - Cieplej będzie od środy. Wówczas nad morzem słupek w termometrze wskaże 2 - 4 stopnie poniżej zera, ale w głębi lądu utrzyma się do minus 10 stopni. Więcej jednak będzie opadów śniegu, co utrudni komunikację. W weekend - nawrót silnych mrozów - twierdzą synoptycy z Biura Prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w Gdyni.

Karmienie na siłę Mrozy na szczęście nie zaszkodziły zwierzętom w oliwskim zoo. Oczkiem w głowie pracowników jest 7 piskląt pingwinów, które potrzebują ciepła. Obsługa dba także o to, aby wszystkie zwierzęta miały pełne brzuchy. - Karmimy niektóre zwierzęta nawet na siłę, aby miały dużo energii, żeby przetrzymać mróz - wyjaśnia Michał Targowski, dyrektor oliwskiego zoo. - Cały czas przyglądamy się zachowaniu zwierząt. Sprawdzamy, czy ptaki nie przymarzają do konarów i gałęzi w swych boksach. Jak na razie nie jest źle. W ubiegłym roku przeprowadziliśmy kilka remontów i teraz to procentuje.

Za zimno dla... lodołamaczy Odcinek Wisły od Tczewa do jej ujścia jest pokryty 20-centymetrową taflą lodu. Lodołamacze nie ruszają jednak do akcji. Kruszenie lodu przy obecnej pogodzie mogłoby być niebezpieczne. - Sytuacja jest poważna, ale jeszcze nie tragiczna - mówi Halina Burakowska, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - Lodołamacze przy takiej grubości lodu już powinny pracować. Jednak przeszkadza mróz. Przy tak niskiej temperaturze kra, nakładając się na siebie, szybko przymarza. To tylko pogorszyłoby sytuację. Ponadto łamanie przy takim mrozie nie ma sensu. Bardzo szybko zamarza woda.

Czekamy, aż temperatura powietrza się podniesie. Akcję przewidujemy na przyszły weekend lub na początku następnego tygodnia. Wszystkie lodołamacze czekają w gotowości. - "Tygrys" i "Orka", o największym zanurzeniu, stacjonują w Sobieszewie - mówi Jan Maślanka, wicedyrektor RZGW w Gdańsku. - "Orka", "Mors", "Foka" i "Żbik" strzegą rzeki w Przegalinie, gdzie jest trochę płycej. Najbardziej martwi nas niski poziom wody w Wiśle. To może utrudnić spływanie lodu do Bałtyku. Gdyby spiętrzenie kry przekraczało możliwości lodołamaczy, do akcji wkroczą wojskowe oddziały saperów z Pruszcza Gdańskiego i Tczewa.

Kazimierz Netka, Maciej Pawlikowski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)