Można było uniknąć śmierci jednego z braci, ofiar "Gruchy"
W przyszłym tygodniu skończy pracę zespół w sprawie Wołomina, który powołał szef MSWiA Janusz Kaczmarek. Chodzi o podwójne zabójstwo braci Cz. Zastrzelił ich ten sam sprawca, Michał Gruszczyński.
28.03.2007 | aktual.: 29.03.2007 06:52
Po pierwszym zabójstwie rodzina zamordowanego prosiła policję wołomińską o ochronę, ale nic w tej sprawie nie zrobiono. Michał Gruszczyński został nawet zatrzymany, ale zwolniono go z aresztu. Niedługo potem zabił drugiego z braci Cz. Po kilku dniach poszukiwań Gruszczyński zastrzelił się, osaczony przez antyterrorystów na warszawskiej Pradze.
Według ministra Janusza Kaczmarka z dotychczasowej pracy zespołu wynika, że policja i prokuratura w tej sprawie nie stanęły na wysokości zadania. Szef MSWiA powiedział że, niestety obraz jaki się jawi, nie jest obrazem pozytywnym. Minister przesłuchał taśmy, na których nagrano rozmowę członka rodziny Cz., proszącego policję o ochronę, bo obawiał się o życie brata. Janusz Kaczmarek uznał treści tych rozmów za zatrważające.
Tuż po tym, jak Gruszczyński zabił drugiego z braci Cz. i sprawę nagłośniły media, szef MSWiA - wspólnie z ministrem sprawiedliwości - poinformowali, że pracę straciło dwóch prokuratorów: szefowa wołomińskiej prokuratury i nadzorujący śledztwo zastępca Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.