"Możliwe, że o. Hejmo wróci do Poznania"
Możliwe jest to, że o. Konrad Hejmo zamieszka w
poznańskim klasztorze dominikanów - wynika z informacji uzyskanych
od przedstawicieli tego zgromadzenia. 25 lat
temu, przed wyjazdem do Watykanu o. Hejmo mieszkał właśnie tam.
06.05.2005 | aktual.: 06.05.2005 14:41
O. Nikodem Brzózy - pomysłodawca listu do Rzecznika Praw Obywatelskich, w którym siedmiu zakonników chce sprawdzenia czy prezes IPN Leon Kieres nie złamał prawa upubliczniając nazwisko o. Konrada Hejmy jako współpracownika służb specjalnych PRL - powiedział PAP, że poznańscy dominikanie rozmawiają między sobą o ewentualnym powrocie o. Hejmy do Poznania.
To takie nasze myślenie, jak moglibyśmy pomóc ojcu Konradowi, gdyby prowincjał go ściągnął do Polski. Wtedy musiałby gdzieś być, czymś się zająć (...) Nie byłoby przeszkód, żeby tutaj był - powiedział o. Brzózy.
Według o. Brzózego, pomysłodawca corocznych spotkań chrześcijańskiej młodzieży nad Lednicą o. Jan Góra (również podpisał list do RPO) zastanawia się też czy o. Hejmo nie mógłby mieszkać i pracować w ośrodku rekolekcyjnym na Jamnej (Małopolska).
To byłoby po linii tego, co ojciec Konrad do tej pory robił. Ten ośrodek propaguje myśl Jana Pawła II - dodał o. Brzózy.
Przełożony klasztoru dominikanów w Poznaniu, o. Paweł Kozacki jest powściągliwy w wypowiadaniu opinii na temat ewentualnego miejsca pobytu o. Hejmy. Mówi, że teoretycznie możliwy jest jego pobyt w Poznaniu, ale zależy to od prowincjała zakonu o. Macieja Zięby.
Kozacki powiedział, że o liście dominikanów w sprawie Hejmy dowiedział się z mediów.
Trochę się zdziwiłem, bo się dowiedziałem z mediów. Ale sam sobie zadaję takie pytania (jak te postawione w liście) i warto by było je wyjaśnić - oświadczył przełożony poznańskich dominikanów.
Rzecznik prasowy RPO Stanisław Wileński poinformował w piątek PAP, że prawdopodobnie decyzja w sprawie listu dominikanów zapadnie w następnym tygodniu. Wileński powiedział też PAP, że do RPO wpłynął jeszcze jeden list w sprawie o. Hejmy.
Jest to list od osoby prywatnej. Dotyczy tego samego co list dominikanów - powiedział Stanisław Wileński.