Zaczyna się od lekkiego bólu pleców. Skutki mogą być tragiczne
To bardzo podstępna choroba. Rozwija się niezwykle szybko, a jej objawy nie są oczywiste. Pierwszym objawem jest lekki ból w plecach.
Choroba może dopaść cię na wakacjach. Marzysz o surfowaniu, ale po kilku godzinach możesz skończyć na wózku inwalidzkim. Nie jest to jednak wynik jakiegoś nieszczęśliwego wypadku.
Zespół surfera, bo o nim mowa, zaczyna się dość niewinnie. Pierwszym sygnałem jest lekki ból w plecach. To ten rodzaj bólu, który zazwyczaj lekceważymy, tłumacząc sobie, że to pewnie tylko naciągnięty mięsień po intensywnym wysiłku. Jednakże jeszcze tego samego dnia, pojawiają się kolejne objawy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak czytamy w magazynie "Focus", ból zaczyna promieniować do nóg, co sprawia, że chodzenie staje się coraz trudniejsze. W końcu, w najgorszym scenariuszu, dochodzi do trwałego porażenia kończyn dolnych.
Tak właśnie wygląda zespół surfera - z pozoru niewinna dolegliwość, która może zniszczyć życie i marzenia o surfowaniu w mgnieniu oka.
Zespół surfera. O co chodzi?
Specjaliści medyczni, którzy zajmujący się tą konkretną dolegliwością, wyjaśniają, że jest to "problem mechaniczny". Dotyczy zwykle niewielkiej grupy osób początkujących. Przyjmują one pozycję leżącą płasko na desce. Następnie, aby zobaczyć nadchodzące fale, wyginają swoje plecy w sposób nadmierny. W rezultacie, u niektórych z nich może dojść do odcięcia dopływu krwi do rdzenia kręgowego.
Najważniejsze, by nie lekceważyć nawet lekkiego bólu w plecach. Należy wówczas przerwać zabawę na falach i zgłosić się do ratownika.
Źródło: focus.pl