Motorniczowie boją się automatycznych zwrotnic
Większość łódzkich skrzyżowań, przez które biegnie linia tramwajowa, wyposażona jest w automatyczny system przestawiania zwrotnicy. Wystarczy naciśnięcie pilota przez motorniczego.
12.05.2010 | aktual.: 13.05.2010 11:35
Piloty wysyłają sygnał do słupa trakcyjnego, który steruje zwrotnicą. - Sposób ustawienia zwrotnicy widać od razu na tramwajowym sygnalizatorze - mówi Bogumił Makowski, rzecznik MPK. Ręcznie motorniczowie muszą przestawiać zwrotnice w niewielu miejscach. Są wśród nich między innymi wyjazdy z trzech zajezdni - Telefoniczna, Chocianowice i Dąbrowa, a także skręty na trasach wyznaczanych awaryjnie. Teraz są na skrzyżowaniach al. Piłsudskiego - ul. Kilińskiego oraz ulic Narutowicza i Kilińskiego.
Z kolei u zbiegu ulic Żeromskiego i Kopernika motorniczowie muszą za każdym razem ręcznie ustawiać rozjazdy, bo zwrotnica nie ma jeszcze odpowiednich zabezpieczeń, by zostać włączona do systemu sterowania zwrotnic. - Wszystkie nowe zwrotnice mają zabezpieczenia. To takie czarne skrzynki, które pokazują przebieg pracy zwrotnicy i prędkość, z jaką tramwaj przez nią jechał. To bezpieczne urządzenia - wyjaśnia Bogumił Makowski. - Sytuacja, w której zwrotnica sama się przestawia, jest jedna na milion. Wykluczam też możliwość, że ktoś umyślnie przestawił zwrotnicę.
Nie jest to jednak niemożliwe. Dwa lata temu 14-latek skonstruował pilota do przestawiania zwrotnic i wykolejał drugie wagony tramwaju. Łącznie spowodował osiem wykolejeń, m.in. na Żeromskiego - Kopernika czy Legionów -Zielona.
Motorniczowie, z którymi we wtorek rozmawialiśmy, mają wiele zastrzeżeń do automatycznego przestawiania zwrotnic. - To nieprawda, że system automatycznych zwrotnic działa, tak jak powinien - mówili w rozmowie z naszą reporterką. - Gdybyśmy sami nie sprawdzali ustawienia torów i nie przestawiali ich ręcznie, takich wypadków jak ten, w którym zginął nasz kolega, byłoby zdecydowanie więcej.
Bogumił Makowski odmówił we wtorek podania liczby wykolejeń tramwajów. Problemów z liczeniem tego typu zdarzeń nie ma np. Poznań. W 2009 roku odnotowano tam 75 wykolejeń tramwajów. W tym - 15 poważnych.
Oficjalne wydanie internetowe www.polskatimes.pl/DziennikLodzki