Morze Martwe się kurczy
Morze Martwe z każdym rokiem się kurczy. Izrael, Jordania i Autonomia Palestyńska, aby zapobiec katastrofie, planują doprowadzić do niego wodę z Morza Czerwonego. Projekt pomoże sfinansować Bank Światowy. Z jego szefami spotkał się w Waszyngtonie wicepremier Silvan Szalom.
Projekt zakłada zbudowanie ponad 100- kilometrowego kanału, którym woda z Morza Czerwonego będzie zasilała wysychające Morze Martwe. Inwestycja ma być gotowa w przyszłym roku, a jej koszt to 5 miliardów dolarów.
Wicepremier Silvan Szalom kilka tygodni temu spotkał się w tej sprawie z władzami Jordanii, teraz o wsparcie finansowe zabiegał w Banku Światowym. Ten zgodził się częściowo sfinansować projekt, nie wiadomo jednak, jak dużą sumę pieniędzy przekaże.
Plan budzi kontrowersje. Krytycy mówią, że inwestycja zakończy się katastrofą ekologiczną. Na powierzchni Morza Martwego zaczną kwitnąć algi, a w Morzu Czerwonym wyginą koralowce. Zwolennicy projektu argumentują, że część wody, która popłynie kanałem do Morza Martwego, będzie odsalana i dostarczana jako woda pitna do Jordanii i na Zachodni Brzeg. Reszta zasili kurczące się morze. Rozwinięta też zostanie baza turystyczna.